Jego autorem ma być Bogusław Sonik, eurodeputowany PO, który wczoraj w Brukseli zorganizował debatę na ten temat. Eksperci z Europy i USA wypowiadali się na temat ryzyka związanego z eksploatacją niekonwencjonalnych złóż gazu. We Francji i Bułgarii zakazano takiej działalności, a w Niemczech zawieszono. W Polsce złoża gazu łupkowego szacuje się jako największe w Europie. Gaz łupkowy postrzegany jest jako alternatywa do brudnego węgla, z którego będziemy musieli się powoli wycofywać ze względu na ekologiczne unijne zobowiązania obniżenia emisji CO2. Ma też być bezpieczną politycznie alternatywą dla gazu sprowadzanego z Rosji.
– Nasz horyzont inwestycyjny szacujemy na 20 – 25 lat. Polska potrzebuje paliwa przejściowego między węglem, który zaspokaja dziś ponad 90 proc. zapotrzebowania na energię, a źródłami odnawialnymi, których rozwój wymaga czasu. Chyba że każemy 38 mln Polaków żyć przy świecach – mówił Tomasz Maj, wiceprezes spółki Talisman, która szuka gazu w Polsce. Jego argumenty nie wszystkich przekonują. – To jest niezrozumienie problemu zmiany klimatycznej. Polska zyska większy dobrobyt, jeśli zwiększy efektywność energetyczną i zmniejszy zużycie energii – argumentował John Broderick z Uniwersytetu w Manchester.
Dla krajów zainteresowanych wydobyciem gazu łupkowego kluczowe jest, czy Unia nie wprowadzi nowych wymagań środowiskowych dla tego rodzaju działalności. W Komisji Europejskiej trwają obecnie analizy, ale żadnych ostatecznych wniosków nie ma. – Obecne unijne przepisy środowiskowe pokrywają różne etapy poszukiwania i wydobycia gazu łupkowego. Ale nie można definitywnie stwierdzić już teraz, czy są one właściwe dla tego rodzaju działalności – powiedziała Carina Vopel z KE.