Lloyd's of London, to pierwsza poważna organizacja biznesowa, która wspiera obrońców środowiska i wyraża obawy dotyczące potencjalnych katastrof ekologicznych, jakie mogłyby nastąpić w przypadku niekontrolowanego wycieku ropy naftowej wydobywanej na Arktyce.
Ubezpieczyciel szacuje, że w ciągu najbliższej dekady inwestycje w wydobycie czarnego złota na dalekiej północy pochłoną 100 mld dol. Jednak zdaniem Lloyd's, jakiekolwiek ewentualne skażenie ropą obszarów Arktyki, zwłaszcza pokrytych lodem, wywołałoby "liczne przeszkody, które wspólnie przekładają się na unikalne i trudne do zarządzania ryzyko".
Postępujące ocieplenie klimatu sprawia, że w obszarze Arktyki wkrótce możliwa stanie się eksploracja zlokalizowanych tam złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. Według prognoz agencji naukowo-badawczej U.S. Geological Survey, w tym rejonie może znajdować się nawet 25 proc. światowych zasobów węglowodorów.
Wśród koncernów, które planują bądź zaczęły już prace wydobywcze na Arktyce, znajdują się już niemal wszystkie największe kompanie naftowe, w tym Royal Dutch Shell, ConocoPhillips, Exxon, Statoil, Rosneft, Cairn Energy, Shell czy Total. Ten ostatni koncern chce zwiększać wydobycie ze zlokalizowanego na Morzu Barentsa rosyjskiego złoża Sztokman, które uchodzi za największy projekt w rejonie Arktyki. Wartość inwestycji ma tam sięgnąć nawet 50 mld dol. Z kolei BP planuje wydać do 10 mld dol. na rozwój wydobycia z roponośnych obszarów w Jamalsko-Nienieckim okręgu autonomicznym.
W swoim raporcie przygotowanym wspólnie z analitykami think-tanku Chatham House, Lloyd's przestrzega, że jest "wielce prawdopodobne", że przyszła działalność ekonomiczna w rejonie Arktyki spowoduje dalsze zakłócenia ekosystemu, który już musi mierzyć się z konsekwencjami ocieplenia klimatu.