W przyszłym tygodniu wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak ma podtrzymać polskie weto ministra środowiska Marcina Korolca, w sprawie większego celu redukcji emisji dwutlenku węgla, który proponuje UE – wynika z informacji „Rz".
Według naszych informacji wicepremier miałby zaproponować Brukseli, że do czerwca, gdy zaplanowano oficjalne posiedzenie rady unijnych ministrów ds. energii (w Polsce to właśnie minister gospodarki), polska strona przedstawi własne rozwiązania dotyczące zapisów w tzw. mapie drogowej 2050, która zakłada m. in. redukcję emisji gazów cieplarnianych do 2050 r. o 80 proc.
Droga redukcja
Z wicepremierem nie udało nam się w piątek skontaktować. W Ministerstwie Gospodarki natomiast usłyszeliśmy tylko, że na nieformalne spotkanie unijnych ministrów ds. środowiska do Danii na pewno wybierze się ktoś z przedstawicieli resortu. Ale czy będzie to właśnie wicepremier Pawlak? – To będzie zależało od jego kalendarza – usłyszeliśmy.
– Polski sprzeciw dotyczący harmonogramu redukcji emisji CO2 do 2050 r. jest działaniem, mającym na celu ochronę gospodarki opartej na węglu. Jednak już wkrótce polskie weto może spowodować wielorakie konsekwencje. Należy się spodziewać dalszego doprecyzowywania i uszczelniania systemu handlu emisjami, sterowania podażą uprawnień w celu zwiększenia ceny i spowodowania rzeczywistego funkcjonowania tego mechanizmu. Wzrosną ceny uprawnień i wymuszą redukcję emisji, a więc i tak będziemy musieli ponieść koszty – mówi „Rz" Wojciech Piskorski, prezes Consus Carbon Engineering z grupy Consus specjalizującej się m.in. w handlu prawami do emisji dwutlenku węgla. – Były już przymiarki do wprowadzenia tzw. podatku węglowego, nakładanego na produkty obarczone największą emisją w trakcie ich produkcji. Mamy już wskaźniki zrównoważonego rozwoju dla biopaliw i biopłynów, które obniżają konkurencyjność polskich produktów w Europie z uwagi na węglowy charakter naszej gospodarki. Ta rzeczywistość zaczyna wiele kosztować. Wiedzą o tym nasi konkurenci i dlatego będą promowali ten system – ocenia.
Mocny sprzeciw
Przypomnijmy: „nie" unijnym planom zwiększenia redukcji emisji CO2, przede wszystkim do 30 proc. do 2030 r. (w obowiązującym pakiecie klimatycznym zapisano 20 proc.) Polska powiedziała jako jedyna i to już dwa razy. Najpierw w 2011 r. zrobił to ówczesny minister środowiska Andrzej Kraszewski.