Dotychczasowe negocjacje związków zawodowych działających w Polskim Górnictwie Naftowym i Gazownictwie z zarządem spółki nie przyniosły oczekiwanych przez załogę rezultatów. – Domagamy się podwyżki płac przynajmniej na poziomie inflacji. Kolejne spotkanie z zarządem mamy zaplanowane na drugą połowę czerwca – mówi Dariusz Matuszewski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.

Jego zdaniem brak porozumienia to m.in. efekt nieuwzględnienia przez Urząd Regulacji Energetyki, w taryfie na gaz, kosztów spółki związanych z realizacją przez zarząd zbiorowych układów pracowniczych. - Co więcej PGNiG, ze względu na brak nowej taryfy, przez wiele miesięcy musiał płacić za kupowany gaz zdecydowanie więcej, niż wynosiły ceny po jakich mógł go sprzedawać. Było tak mimo że w ciągu ostatnich 10 lat zatrudnienie w grupie PGNiG spadło o około 20 tys. osób, co najlepiej obrazuje wzrost efektywności pracy obecnej załogi, która ma do wykonania te same zadnia co i wcześniej – twierdzi Matuszewski. Na koniec ubiegłego roku zatrudnienie w grupie PGNiG wynosiło 32,8 tys. osób, z czego prawie 9 tys. pracowało w spółce matce.

- Podwyżki płac są konieczne m.in. dlatego, że wynagrodzenia wielu pracowników są za niskie w stosunku do wykonywanej przez nich pracy. Wprawdzie średnie wynagrodzenie w grupie wynosi 4,5 tys. zł ale dotyczy ono również kadry kierowniczej, a trzeba zauważyć, że dla przykładu monter w gazowni zarabia tylko nieco ponad 2 tys. zł – uważa Matuszewski.