Według jeszcze nieoficjalnych danych, które podaje portal Delfi.lt, przeciw zagłosowało 62,7 proc., a za 33,96 proc. Frekwencja wyniosła 51,25 proc. (referendum odbywało się jednocześnie z wyborami parlamentarnymi).

Najwięcej przeciwników było w okręgu Zarasaj-Visaginas, gdzie planowana jest lokalizacja elektrowni (66 proc.). Referendum nie ma mocy obowiązującej, jest tylko formą konsultacji społecznych. Parlament poprzedniej kadencji przyjął ustawę o budowie siłowni.

Jednak, jak twierdzi mer Visaginas, wyniki głosowania mogą wpłynąć na pozycję głównego inwestora i dostawcy urządzeń - japońskiego koncernu Hitachi.

- Jeżeli mieszkańcy Litwy są przeciwni siłowni, Hitachi może wyjść z projektu - mówi Daria Sztraupajte.

Budowa to wspólny projekt Litwy, Łotwy i Estonii. Japoński koncern jest inwestorem strategicznym. Koszt to ok. 6 mld dol., elektrownia ma ruszyć w latach 2020-2022. Bardziej zaawansowany jest jednak rosyjski projekt budowy, tuż przy granicy z Litwą (wieś Niemen) w obwodzie kaliningradzkim, elektrowni bałtyckiej. Tam roboty już trwają, a pierwszy blok ma być gotowy w 2017 r. Rosjanie chcą sprzedawać prąd m.in. Litwinom.