Posiadamy około 30 mld m sześc. udokumentowanych zasobów konwencjonalnego gazu – zauważył Piotr Woźniak, wiceminister środowiska i główny geolog kraju, podczas konferencji „Gaz łupkowy 2012" (patronat medialny sprawowała nad nią „Rz"). Jego zdaniem część z tych złóż nie da się wydobyć chociażby ze względu na ograniczoną do nich dostępność (np. znajdują się na obszarach chronionych).
Niewiarygodne firmy
Zdecydowana większość surowca mogłaby być jednak eksploatowana, zwłaszcza że pierwsze zasoby udokumentowano już w latach siedemdziesiątych. W 2011 r. zużyto w Polsce ponad 14 mld m sześc. błękitnego paliwa, z czego 4,3 mld m sześc. pochodziło z wydobycia krajowego.
55 mld zł mają według rządu wydać na poszukiwania gazu łupkowego krajowe i zagraniczne firmy
Woźniak zauważył też, że dotychczas około 1/4 łupkowych koncesji została wydana firmom kompletnie niewiarygodnym. Mimo to wszystkie prawa nabyte dotyczące tych licencji mają zostać zachowane. Jego zdaniem jest dziś stosunkowo dużo koncesji, na obszarze których nie prowadzi się żadnej działalności wiertniczej, a nawet badań sejsmicznych. Część firm ogranicza się do analizy zgromadzonych danych.
W ocenie Woźniaka blokuje to rozwój poszukiwań w Polsce. Gdyby istniały odpowiednie przepisy, koncesje na których nie są przeprowadzane zadeklarowane inwestycje można by powtórnie wystawić na sprzedaż w przetargach. Do dziś wydano w Polsce 111 licencji na poszukiwania niekonwencjonalnych złóż.