W przyszłym tygodniu w Brukseli odbędzie się posiedzenie unijnej komisji ds. transportu, telekomunikacji i energetyki. Tematem jest europejska polityka energetyczna, a w szczególności rozwój infrastruktury gazociągowej, szczególnie najnowsza inwestycja Gazpromu - Gazociąg Południowy. Jego budowa rusza w grudniu.
- Gazprom musi uznać fakt, że zgodnie z Trzecim Pakietem Energetycznym, lądowa część gazociągu przechodząca przez państwa unijne, musi być udostępniona podmiotom trzecim. Unia i wysztkie kraje, przez które przejdzie nowy gazociąg, muszą w przyszłym tygodniu wypracować wspolne stanowisko. Włochy włożą w to wszystkie siły - mówi agencji Reuters Claudio Vincenti. asystent ministra gospodarki Włoch. Kraj ten będzie głównym odbiorcą gazu z South Stream.
Jak przypomina agencja Nowosti, kanclerz Angela Merkel podczas listopadowego spotkania z Władimirem Putinem opowiedziała się za 100-proc. wykorzystaniem gazociągu przez jednego dostawcę (czyli spółkę South Stream AG - red), jeżeli inni się nie pojawią. Obecnie jeden dostawca nie może pretendować do więcej niż połowy mocy gazociągu.
Merkel przyznała jednak, że w każdym wypadku będzie trzeba wykorzystać jedynie "tę swobodę działania", na którą pozwala Trzeci Pakiet Energetyczny. A tutaj ten przyjęty w 2009 r. zbiór regulacji unijnego rynku energii jest dla Gazpromu niekorzystny. Zakłada niczym nieograniczony dostęp do gazociągów. Koncerny gazowe muszą więc rozdzielić moce transportowe lub przekazać je w zarząd niezależnego operatora: firmie prywatnej lub agencji rządowej.
Na co może liczyć Gazprom? W najlepszym wypadku na częściowe wyłączenie mocy przesyłowych spod przepisów Trzeciego Pakietu, uważają eksperci.