Rząd zgodził się by spółka obu koncernów Priazowneft mogła rozpocząć wydobycie z odkrytego w dnie morskim złoża. Licencja będzie kosztować 161 mln rubli (5,1 mln dol.). Zasoby złoża ocenione zostały na 3,1 mln ton ropy i 1,2 mld m3 gazu.
Priazowneft powstała 10 lat temu, gdy Rosneft był nieliczącą się na rynku państwowa firmą a Łukoil przegrywał walkę o prymat z Jukosem Michaiła Chodorkowskiego. Dziś każdy z udziałowców jest liderem swojej działki - Rosneft - największym państwowym koncernem paliwowym świata (wydobycie po kupnie TNK-BP sięgnie 190 mln t w tym roku), a Łukoil - największą prywatną spółką paliwową Rosji.
Obecnie w spółce Rosneft ma 57,5 proc. czyli większość, dzięki temu, że jak podaje Kommersant, swoje 15 proc. sprzedał koncernowi samorząd Krasnojarskiego Kraju. Rosneft chce zgromadzić jak najwięcej licencji, bo obawia się liberalizacji i dostępu prywatnych firm do rosyjskich złóż.
Morze Azowskie, to jedno z tzw. mórz wewnętrznych (leży na terenach Rosji i Ukrainy) i najpłytsze na świecie (średnia głębokość to 7,4 m). Dzięki temu wydobycie surowców z dna jest tam dużo tańsze niż na innych morzach.