Wnioski o upadłość złożą także córki-spółki Conergy, która jeszcze niedawno nazywana była "ostatnią nadzieją" niemieckiej branży fotowoltaicznej.

Wraz z bankructwem hamburskiej firmy kończy się pewna epoka – twierdzą niemieckie media, podkreślając, że w dwudziestce największych światowych firm branży solarnej nie ma już ani jednej niemieckiej. W zeszły roku zbankrutowały Q-Cells, Bosch Solar, Schott Solar, Sovello, Schuco, Odersun i Wurth Solar. Właściwie została już tylko jedna niemiecka firma: Solarworld, która jednak też zmaga się z poważnymi problemami finansowymi.

Conergy jeszcze niedawno szukała inwestora z Azji, który byłby w stanie ją uratować. Nie udało się. Niegdysiejsza gwiazda giełdowa, pracodawca zatrudniający 1200 osób nie przestanie jednak istnieć z dnia na dzień. Zarząd liczy, że mimo postępowania upadłościowego uda się jednak znaleźć odpowiedniego inwestora, który pomoże spłacić zobowiązania wobec wierzycieli. Tym bardziej, że banki umorzyły już część długu firmy, który opiewał na 261,5 mln euro. Kierownictwo Conergy liczy na to, że w tym roku uda się osiągnąć obrót w wysokości 700-800 mln euro i wyprowadzić firmę na prostą.

Jeszcze sześć lat temu Conergy warte było 2,2 mld euro, dziś już niecałe 20 mln. W zeszłym roku, firma wygenerowała 473,5 mln euro obrotów, przy jednoczesnej stracie operacyjnej (EBIT) w wysokości 83 mln euro.

Przedstawiciele firmy argumentują, że nie są w stanie sprostać konkurencji firm z Chin, które oferują panele solarne poniżej kosztów produkcji w Europie. Co prawda ostatnio Unia wprowadziła karne cła dumpingowe na chińskie produkty fotowoltaiczne, ale dla takich firm jak Conergy stało się to za późno.