- Ustanowiliśmy ścieżkę do porozumienia klimatycznego w Paryżu. Stworzyliśmy finansową konstytucję polityki klimatycznej i wreszcie ustanowiliśmy rozwiązania instytucjonalne dla mechanizmu "loss and damage". Gratuluję wam wszystkim - powiedział do delegatów przewodniczący szczytu klimatycznego Marcin Korolec.
Delegaci na COP19 uzgodnili, że co roku kraje rozwinięte mają przeznaczać na walkę ze zmianami klimatu co najmniej 10 mld dolarów ze środków publicznych tak, by zmobilizować do tego samego środki prywatne. Finansowanie łagodzenia zmian klimatycznych w biedniejszych krajach było jedną z najbardziej spornych kwestii szczytu klimatycznego ONZ w Warszawie, który rozpoczął się 11 listopada.
Finansowanie publiczne ma przyciągnąć środki prywatne tak, aby w 2020 roku było to w sumie 100 mld dolarów rocznie. Takie środki obiecano na szczycie klimatycznym w Kopenhadze w 2009 r. Kraje rozwinięte mają prezentować konwencji klimatycznej ONZ plany spełnienia tego celu, a co dwa lata w tej sprawie mają zbierać się ministrowie. Już przed przyszłym szczytem w Limie w grudniu 2014 r. kraje rozwinięte mają wpłacić "znaczące" składki do Zielonego Funduszu Klimatycznego, który ma koordynować wydawanie pieniędzy.
Szczyt klimatyczny osiągnął również kompromis ws. mechanizmu pomocy dla ubogich krajów, które cierpią z powodu zmian klimatu, np. huraganów czy powodzi - tzw. "loss and damage". Porozumienie to udało się uzyskać w nieformalnych negocjacjach, które toczyły się w sobotę wieczorem, dobę po planowanym zakończeniu posiedzenia w Warszawie.
Państwa spierały się o to, czy mechanizm ma obejmować tylko kwestie dostosowywanie się do zmian klimatu, czy również nieprzewidywalne ekstremalne zjawiska pogodowe. Ostatecznie udało się uzgodnić, że mechanizm będzie obejmował obie te kwestie. Filipiny wyraziły niezadowolenie, że porozumienie nie przewiduje powołania żadnej instytucji dedykowanej dla "loss and damage".