Minister środowiska Philippe Martin podtrzymał pod koniec ubiegłego tygodnia odmowę zakazu odwiertów w poszukiwaniu surowców z łupków, mimo że pozwolenia dla amerykańskiej firmy Hess Oil zostały wydane w 2010 roku. W międzyczasie jednak Francja wprowadziła moratorium na gaz łupkowy i na tej podstawie minister nie zgadza się na poszukiwania gazu w zagłębiu paryskim, o co zabiegali wcześniej Amerykanie.
Hessi Oil argumentuje, że wydane mu niegdyś pozwolenia nie zostały anulowane w sposób legalny i wobec nowego oświadczenia ministra żąda odszkodowania: po 30 tys. euro za pozwolenie.
Rząd będzie się jeszcze odwoływał i zabiegał o redukcje kosztów przed sądem. Ale i tak jest gotów płacić wobec kosztów „środowiskowych i społecznych wywołanych eksploatacją prowadzoną pod naszą ziemią" – zadeklarował Philippe Martin.
Temat wraca
W wywiadzie dla dziennika „Parisien" minister przestrzegał przed gazem łupkowym. – To byłoby straszne dla wizerunku Francji. Wyobraźcie sobie transmisje z Tour de France z tysiącami szybów wiertniczych w sercu wspaniałych krajobrazów Gard, Gers czy Lozere – argumentował Philippe Martin.
Część parlamentarzystów i akademia nauk wzywają do debaty o zakazie eksploatacji skał łupkowych