Japonia będzie rozwijać energetykę jądrową – wynika z nowego planu rządowego, który de facto unieważnia deklaracje poprzedniego gabinetu o stopniowym odchodzeniu od energii atomowej.
Efekt Fukushimy
Sceptycyzm wobec tej formy energii wzrósł znacznie w Japonii od katastrofy w elektrowni Fukushima Daiichi, która miała miejsce w marcu 2011 roku. Była to największa katastrofa nuklearna na świecie od czasów Czarnobyla. Jednak premier Shinzo Abe, który przejął władzę pod koniec 2012 roku, jasno dał do zrozumienia, że chce przywrócić do pracy reaktory, po przeprowadzeniu w nich nowych testów bezpieczeństwa.
Obecnie nie działa żaden z 48 japońskich reaktorów. Siedemnaście przechodzi testy pod kątem ich ewentualnego ponownego uruchomienia. Prowadzi je, według nowych, ostrzejszych kryteriów wprowadzonych po Fukushimie, Urząd Nadzoru Nuklearnego.
Propozycja rządu ma zapewnić plan dla przyszłości japońskiej energetyki na najbliższe 20 lat. Po przyjęciu przez gabinet stanie się ona oficjalną linią polityki energetycznej Japonii.
Dokument głosi, że „energia nuklearna jest ważnym i jednym z podstawowych źródeł elektryczności", co oznacza, że elektrownie atomowe pozostaną jednym z głównych producentów energii, obok zakładów opalanych węglem i hydroelektrowni.