W odróżnieniu od tradycyjnej instalacji morskiej można ją zlokalizować w dowolnie wybranym miejscu na świecie o ile głębokość morza czy oceanu przekracza 40 metrów głębokości. – Takie instalacje świetnie nadają się w miejscach takich jak Portugalia, gdzie wieją silne wiatry morskie, ale z drugiej strony niewielka jest powierzchnia płytkiego dna – mówi Alla Weinstein, prezes i największy niezależny udziałowiec firmy. Zapytana przez „Rz" o to, czy podobną turbinę można byłoby zainstalować np. na Bałtyku odpowiada: W przypadku Morza Bałtyckiego, które jest stosunkowo płytkie, bardziej opłacalne jest instalowanie konstrukcji osadzonych na dnie. Ta pływająca nadaje się do głębokich zbiorników wodnych.
Do połowy 2017 r. takich turbin powstanie jeszcze po tej stronie Atlantyku trzy lub cztery. Ich łączna moc ma sięgać 25 MW. Projekt kosztujący 100 mln euro częściowo będzie subsydiowany przez Komisję Europejską i częściowo przez portugalski rząd. Dopłaty do ustalonych taryf z ustalonego budżetu mają stanowić 30 mln euro.
Ale nowatorska technologia będzie testowana także poza Europą. U wybrzeży Pacyfiku na zachodnim brzegu Stanów Zjednoczonych zostaną wybudowane trzy pływające turbiny morskie o łącznej mocy do 30 MW. – To nie są jedyne rynki, którymi jesteśmy zainteresowani. Chcemy rozwijać się także w Wielkiej Brytanii, zwłaszcza u wybrzeży Szkocji, gdzie wieją silne wiatry, a także w Japonii. Tamtejszy rząd zadeklarował, że do 2030 r. chce zbudować farmy morskie o mocy 1 GW. Kiedy pojawi się zapotrzebowanie na pewno na nie odpowiemy – zaznacza Weinstein.
Ze strony internetowej Principles wynika, że potencjał widzi także w Korei. Minimalnym celem firmy na Dalekim Wschodzie jest wybudowanie przynajmniej jednej turbiny do testowania. Dzięki zgromadzonym danym technologia ma tanieć. – Dzisiaj nie jest możliwe porównywanie kosztów produkcji energii z osadzonej na dnie instalacji z tymi z turbiny pływającej. Mogę jedynie powiedzieć, że naszym celem w każdym kraju jest osiągnięcie poziomu około 10 centów za 1 kWh – opisuje Weinstein.
Na razie nie wiadomo, kiedy będzie możliwe dojście do takiego poziomu. Harmonogram przewiduje zakończenie testowej fazy projektu do końca 2017 r. Potem wszystkie turbiny mają stać się komercyjnie działającymi instalacjami.