Power – testuje nową technologię offshore

Raczkująca dziś technologia odnawialna oparta o wiatr morski może stać się wkrótce jedną z tańszych metod pozyskiwania prądu w Europie. U wybrzeży Portugalii firma z amerykańskim kapitałem Principles Power kosztem 20 mln euro zbudowała prototyp turbiny pływającej o mocy 2 MW. Do tej pory dostarczyła ona do lokalnej sieci ok. 9,7 GWh energii.

Publikacja: 21.06.2014 12:11

Power – testuje nową technologię offshore

Foto: Fotorzepa, Aneta Wieczerzak-Krusińska a.w.-k. Aneta Wieczerzak-Krusińska

W odróżnieniu od tradycyjnej instalacji morskiej można ją zlokalizować w dowolnie wybranym miejscu na świecie o ile głębokość morza czy oceanu przekracza 40 metrów głębokości. – Takie instalacje świetnie nadają się w miejscach takich jak Portugalia, gdzie wieją silne wiatry morskie, ale z drugiej strony niewielka jest powierzchnia płytkiego dna – mówi Alla Weinstein, prezes i największy niezależny udziałowiec firmy. Zapytana przez „Rz" o to, czy podobną turbinę można byłoby zainstalować np. na Bałtyku odpowiada: W przypadku Morza Bałtyckiego, które jest stosunkowo płytkie, bardziej opłacalne jest instalowanie konstrukcji osadzonych na dnie. Ta pływająca nadaje się do głębokich zbiorników wodnych.

Do połowy 2017 r. takich turbin powstanie jeszcze po tej stronie Atlantyku trzy lub cztery. Ich łączna moc ma sięgać 25 MW. Projekt kosztujący 100 mln euro częściowo będzie subsydiowany przez Komisję Europejską i częściowo przez portugalski rząd. Dopłaty do ustalonych taryf z ustalonego budżetu mają stanowić 30 mln euro.

Ale nowatorska technologia będzie testowana także poza Europą. U wybrzeży Pacyfiku na zachodnim brzegu Stanów Zjednoczonych zostaną wybudowane trzy pływające turbiny morskie o łącznej mocy do 30 MW. – To nie są jedyne rynki, którymi jesteśmy zainteresowani. Chcemy rozwijać się także w Wielkiej Brytanii, zwłaszcza u wybrzeży Szkocji, gdzie wieją silne wiatry, a także w Japonii. Tamtejszy rząd zadeklarował, że do 2030 r. chce zbudować farmy morskie o mocy 1 GW. Kiedy pojawi się zapotrzebowanie na pewno na nie odpowiemy – zaznacza Weinstein.

Ze strony internetowej Principles wynika, że potencjał widzi także w Korei. Minimalnym celem firmy na Dalekim Wschodzie jest wybudowanie przynajmniej jednej turbiny do testowania. Dzięki zgromadzonym danym technologia ma tanieć. – Dzisiaj nie jest możliwe porównywanie kosztów produkcji energii z osadzonej na dnie instalacji z tymi z turbiny pływającej. Mogę jedynie powiedzieć, że naszym celem w każdym kraju jest osiągnięcie poziomu około 10 centów za 1 kWh – opisuje Weinstein.

Na razie nie wiadomo, kiedy będzie możliwe dojście do takiego poziomu. Harmonogram przewiduje zakończenie testowej fazy projektu do końca 2017 r. Potem wszystkie turbiny mają stać się komercyjnie działającymi instalacjami.

Portugalski prototyp został zainstalowany w październiku 2011 r. i był drugą pływającą turbiną na świecie, po norweskim wiatraku morskim należącym do Statoil. Konstrukcja została zbudowana na wybrzeżu i dopiero potem przetransportowana na ocean, co zmniejszyło koszty budowy. – Na razie testujemy technologię, dlatego trzeba odwiedzać turbinę raz na pół roku. Jednak w przypadku komercyjnego użycia nie będzie to konieczne częściej niż raz w roku – twierdzi jeden z pracowników firmy.

Sam pomysł pływających turbin firma zaczerpnęła z sektora wydobywczego związanego z rynkiem ropy i gazu. W taki sam sposób konstruuje się bowiem platformy wiertnicze.

Portugalski sektor odnawialnych źródeł energii jest jednym z dynamiczniej rozwijających się w Europie. Moc zainstalowana w najbardziej popularnej technologii, czyli wietrze (zarówno lądowym jak i morskim) wynosi ok. 4,7 GW.

W całej Europie zainstalowana moc w wietrze na koniec 2013 r. sięgała 117,3 GW, z czego tylko 6,6 GW stanowiły farmy morskie.

Aneta Wieczerzak-Krusińska z Portugalii

W odróżnieniu od tradycyjnej instalacji morskiej można ją zlokalizować w dowolnie wybranym miejscu na świecie o ile głębokość morza czy oceanu przekracza 40 metrów głębokości. – Takie instalacje świetnie nadają się w miejscach takich jak Portugalia, gdzie wieją silne wiatry morskie, ale z drugiej strony niewielka jest powierzchnia płytkiego dna – mówi Alla Weinstein, prezes i największy niezależny udziałowiec firmy. Zapytana przez „Rz" o to, czy podobną turbinę można byłoby zainstalować np. na Bałtyku odpowiada: W przypadku Morza Bałtyckiego, które jest stosunkowo płytkie, bardziej opłacalne jest instalowanie konstrukcji osadzonych na dnie. Ta pływająca nadaje się do głębokich zbiorników wodnych.

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie