Andrzej Parafianowicz złożył rezygnację z funkcji wiceprezesa ds. korporacyjnych spółki bez podania przyczyny. W połowie czerwca rada nadzorcza PGNiG zawiesiła go w wykonywanych czynnościach.

Z informacji „energianews.pl" wynika, że Parafianowicza nie otrzyma żadnej odprawy, ani dodatkowego wynagrodzenia związanego z zasiadaniem we władzach PGNiG. Wcześniej były obawy, że jeśli staż byłego już wiceprezesa (do którego liczy się również okres zawieszenia) wyniesie 9 miesięcy, to będzie mu się należało odszkodowanie wynikające z zakazu konkurencji.

Parafianowicz funkcję wiceprezesa objął ostatniego dnia ubiegłego roku. W efekcie odszkodowanie należałoby mu się, gdyby pracował w PGNiG do końca września. Wówczas mógłby otrzymywać dodatkową pensję nawet przez rok z samego tytułu zakazu konkurencji. Z raportów rocznych PGNiG wynika, że pensje członków zarządu przekraczają 1 mln zł w skali roku.

Powodem zawieszania Parafianowicza przez radę PGNiG o obecnych jego kłopotów była ujawniona przez tygodnik „Wprost" treść rozmowy ze Sławomirem Nowakiem, byłym ministrem transportu. W jej trakcie Parafianowicz m.in. mówił, że blokował postępowanie urzędu skarbowego dotyczące Nowaka i jego żony. Ponadto byłemu ministrowi transportu obiecywał, powołując się na znajomości, pomoc w sprawie kontroli skarbowej. Mówił również, że terminal na skroplony gaz LNG w Świnoujściu będzie oddany do użytku jesienią 2015 r., a być może dopiero w 2017 r. Te słowa stały w sprzeczności z zapewnieniami rządu i Polskiego LNG odpowiedzialnego za budowę terminalu.

Po ujawnieniu treści taśm Parafianowicz, w wydanym oświadczeniu przekonywał, że nigdy nie przekroczył przepisów prawa, ani przysługujących mi uprawnień.