W wywiadzie dla Der Spigel Igor Sieczin przyznał, że ma informacje o możliwej zemście, od „organów ochrony prawa". Chodzi zapewne o FSB lub wywiad wojskowy. Sieczin w przeszłości miał pracować dla KGB, choć nigdy tego oficjalnie nie potwierdził, oficjalnie był tłumaczem na wojnach, m.in. w Afganistanie.

Teraz mówi: „Chodorkowski i spółka to nie są święci. To ludzie, którzy nie zatrzymają się przed niczym". Sieczin jest w powszechnej opinii „organizatorem sprawy Jukosu", która kosztowała Michaiła Chodorkowskiego 10 lat kolonii karnej i utratę koncernu. Sieczin (od 1999 r najbliższy współpracownik Putina, potem wicepremier) nazywa to „mitem". Ale jest faktem, że potęga Rosneft wyrosła na majątku Jukosu. W momencie aresztowania Chodorkowskiego w 2004 r Jukos był najpotężniejszym paliwowym koncernem Rosji i najdynamiczniej rosnącą spółką energetyczną świata. Państwowy Rosneft nawet w Rosji się nie liczył (7 pod względem wydobycia). Teraz jest to największy koncern paliwowy Rosji pompujący najwięcej ropy na świecie (206 mln ton w 2013 r). Sieczin w wywiadzie dla niemieckiego pisma wiele razy podkreślał, że Chodorkowski i jego ludzie to „nie święci", a sukces Jukosu został osiągnięty „po trupach". Miały to udowodnić rosyjskie sądu (o ich bezstronności i niezależności Sieczin nie chciał dyskutować).

- To, że Chodorkowski wszystkiemu zaprzecza, nie znaczy że tego nie było. Nie uważam, by jako prezes koncernu nie wiedział o takich działaniach - dodał.