Reklama

Rozwój mikroźródeł w Niemczech i Wielkiej Brytanii

W całej Europie jest dziś ?około 10 mln małych producentów wytwarzających głównie z energii słonecznej prąd na własny użytek.

Publikacja: 30.09.2014 11:22

Rozwój mikroźródeł w Niemczech i Wielkiej Brytanii

Foto: Bloomberg

Najbardziej dynamiczny ich przyrost w ciągu ostatnich lat miał miejsce w Niemczech, gdzie według szacunków IEO są dziś 2 mln prosumentów. Wkrótce dystans do lidera znacząco zmniejszą najmniejsi wytwórcy z Wysp Brytyjskich.

A przecież warunki pogodowe w tych krajach są porównywalne lub nawet nieco gorsze niż w Polsce.

Dotacje rozbujały rynek

Tak dynamiczny impuls dla rozwoju rynku mikroinstalacji OZE nad Renem to niewątpliwa zasługa funkcjonującego  tam systemu wsparcia. Nic więc dziwnego, że zdarzają się takie rekordowe dni jak 9 czerwca br., kiedy ponad połowę zużytej energii nasi zachodni sąsiedzi mieli właśnie z ogniw fotowoltaicznych.

Dziś łączna moc tych źródeł u naszych zachodnich sąsiadów sięga ok. 36 GW. To niemal tyle, ile jest w całym polskim systemie energetycznym.

Planowane obecnie ograniczenie pomocy dla OZE, jak zapewniają politycy, mają jedynie spowolnić tempo rozwoju, a nie powstrzymać inwestycje. Bo Niemcy mają plan zwiększenia udziału odnawialnych źródeł z dzisiejszych 25 proc. do 40–45 proc. w 2025 r. i 55–60 proc. w 2035 r. Na początku piątej dekady naszego wieku ma to być aż do 80 proc.

Reklama
Reklama

Przyjęto też, że Niemcy mają instalować co roku określoną moc w poszczególnych technologiach. I tak dla elektrowni wiatrowych na lądzie przyrost ten wynosi 2,5 GW netto, dla fotowoltaiki – 2,5 GW rocznie, ale bez uwzględnienia instalacji wycofywanych, dla biomasy – wzrost o 100 MW rocznie. Dla elektrowni wiatrowych na morzu nie wpisano rocznych wskaźników, ale ich ogólna moc zainstalowana ma wynosić 6,5 GW w 2020 r. i 15 GW w 2030 r.

Słońce na Wyspach

Dynamiczny przyrost ekologicznych instalacji widać także w Wielkiej Brytanii. Jak wskazuje Krzysztof Żmijewski, sekretarz generalny Społecznej Rady ds. Gospodarki Niskoemisyjnej, pod koniec I kwartału tego roku na Wyspach było prawie 470,9 tys. instalacji prosumenckich, których łączna moc sięgała niespełna 2,39 GW.

Zdecydowaną większość, i to zarówno pod względem ilości, jak i zainstalowanej mocy, stanowiły źródła oparte na wytwarzaniu energii z promieni słonecznych (patrz grafika). Taki rozwój był możliwy w kraju, w którym warunki pogodowe powodują, że instalacje solarne pracują z nieco mniejszą wydajnością niż w Polsce.

Ale – jak zauważa Żmijewski – zarówno nad Renem, jak i nad Tamizą dopuszcza się możliwość instalowania źródeł prosumenckich u osób fizycznych, jak też na dachach siedzib przedsiębiorstw handlowych, usługowych i w przemyśle.

Tymczasem dane URE wskazują, że do końca I półrocza 2014 r.  do sieci spółek dystrybucyjnych przyłączono zaledwie 312 najmniejszych źródeł o mocy łącznej zaledwie ok 1,7 MW. To jeden z najniższych wskaźników rozwoju mikroinstalacji w całej Europie. Niekorzystnym zjawiskiem jest też wzrost udziału źródeł w przedziale 10–40 kW, przy spadku udziału źródeł o mocach do 10 kW oraz jednoczesny spadek współczynnika zużycia energii na własne potrzeby wyprodukowanej przez domowych wytwórców z 37 proc. w 2013 r. do 29 proc. w 2014 r.     —awk

Spodziewany boom w budowie farm wiatrowych

Do końca 2012 r. rynek OZE w Polsce rozwijał się bardzo intensywnie. – Z uwagi na sięgające nawet 260–280 zł ceny zielonych certyfikatów i dodatkowe dotacje pozyskiwane przez inwestorów na budowę wiatraków, to były to niejednokrotnie inwestycje życia zwracające się w kilka lat – mówi Bartłomiej Pawlak, prezes spółki BOŚ Eko Profit, która zajmuje się doradztwem i sama inwestuje w projekty OZE. Późniejsze załamanie rynku tłumaczy niepewnością instytucji finansowych co do przyszłych regulacji, a  także spadkiem cen na rynku świadectw pochodzenia – które na początku 2013 r. osiągnęły „dołek" na poziomie nieco poniżej 100 zł. Ale Pawlak widzi ożywienie w biznesie. Już druga połowa 2013 r. była zapowiedzią tegorocznego boomu na farmy. – Mimo wstrzemięźliwości prawie całego sektora w przypadku BOŚ inwestorzy otrzymali sygnał, że mogą liczyć na finansowanie, o ile ich projekty zostaną zamknięte przed końcem 2015 r. – deklaruje szef BOŚ Eko Profit. Bo to ostatni dzwonek, by skorzystać z wyboru między systemem zielonych certyfikatów a systemem aukcyjnym. Projekty ukończone później będą z definicji wchodziły w reżim aukcyjny, który na razie traktowany jest z rezerwą. A ponieważ pierwsze aukcje mogą się odbyć z poślizgiem, nawet około połowy 2016 r., branżę czeka więc wielomiesięczny przestój. Chyba że – na co liczy sektor – przesunięta zostanie data graniczna realizacji projektów z prawem wyboru systemu wsparcia na koniec 2016 r. – co spowoduje płynne przejście od pierwszej aukcji. Lukę w finansowaniu dużych wiatraków mogą częściowo wypełnić instalacje prosumenckie.

Najbardziej dynamiczny ich przyrost w ciągu ostatnich lat miał miejsce w Niemczech, gdzie według szacunków IEO są dziś 2 mln prosumentów. Wkrótce dystans do lidera znacząco zmniejszą najmniejsi wytwórcy z Wysp Brytyjskich.

A przecież warunki pogodowe w tych krajach są porównywalne lub nawet nieco gorsze niż w Polsce.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Reklama
Energetyka
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Energetyka
Premier powołał na stanowisko nową prezes Urzędu Regulacji Energetyki
Energetyka
Nowy sojusz energetyczny w rządzie? Apel o zwiększenie kompetencji resortu energii
Energetyka
Bloki gazowe i magazyny energii gwarancją stabilności systemu
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Energetyka
Ile będą kosztować osłony chroniące przed podwyżkami cen ciepła? Minister podaje szacunki
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama