Cenowy rajd w dół notowań ropy naftowej dobiegł końca. Eksperci co do jednego są zgodni: wykluczają teraz równie gwałtowny wzrost notowań. Choć w miniony piątek i w poniedziałek rano cena surowca odbiła, to była to raczej chwilowa korekta.
Realizacja zysków
– Wielu inwestorów, którzy grali na cenach ropy, postanowiło zrealizować po prostu zyski. Na odbicie wpływ mogła mieć też informacja o wstrzymaniu wydobycia na jednym z kuwejcko-saudyjskich pól naftowych – mówi Paweł Kordala, analityk XTB Brokers.
Nie jest to jednak czynnik, który wpływałby na cenę ropy naftowej w dłuższym okresie. Jak podkreśla Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ, tymczasowe wstrzymanie prac na polu Khafji nie ma przełożenia na podaż surowca, bo zapewnia ono tylko niecałe 3 proc. całkowitej produkcji ropy w Arabii Saudyjskiej.
Efekt widoczny był już w poniedziałek w drugiej połowie dnia, gdy kurs ropy znowu się obniżył. Za baryłkę Brent trzeba było zapłacić ok. 86 dol. – Sytuacja się stabilizuje i jeśli będą dalsze spadki, to już nieznaczne – twierdzi Paweł Kordala i dodaje, że konsensus specjalistów na 2015 r. to 85–90 dol. za baryłkę.
Rosjanie mają nadzieję, że notowania surowca jednak wzrosną zdecydowanie mocniej. Prognozy Gazprom Nieftu wskazują, że obecne spadki cen ropy to trend krótkoterminowy i notowania powrócą do poziomu 95–110 dol. za baryłkę. – Wiele zależy od decyzji Arabii Saudyjskiej, która rozdaje karty w OPEC – zaznacza analityk XTB Brokers.