Złożenie apelacji do haskiego sądu okręgowego potwierdził Tim Osborn, szef Grupy Menatep Ltd (GML), reprezentującej interesy udziałowców paliwowego Jukosu, doprowadzonego przez Kreml do upadku.
W apelacji prawnicy reprezentujący Rosję (kancelaria Cleary Gottlieb Steen & Hamilton LLP) podważają prawo Trybunału Arbitrażowego (TA) w Hadze do rozstrzygania tego typu sporów. Według rosyjskiego resortu finansów haski wyrok zawiera dziesięć naruszeń, m.in. jednostronne dochodzenie do prawdy, przyjęcie dowodów tylko jednej strony i niedopuszczalną weryfikację trudnych wyroków rosyjskich sądów.
Wyrok w tej wyjątkowej sprawie zapadł w końcu lipca. TA jednogłośnie (skład jest trzyosobowy) uznał, że Rosja złamała postanowienia Karty energetycznej i faktycznie przyznał, że Jukos został przez rosyjskie władze wywłaszczony.
GML, która reprezentowała w sądzie interesy Leonida Newzlina, Władimira Dubowa i innych akcjonariuszy, domagała się 114 mld dol. Sąd przyznał 50,085 mld dol. odszkodowania, z czego 39,97 mld dol. ma otrzymać cypryjska spółka Hulley Enterprises Ltd, związana z GML. Rosja ma też zapłacić pozywającym 65 mln dol. kosztów sądowych i odsetek.
Kreml rozpoczął niszczenie największej wówczas paliwowej firmy w kraju w 2003 r. Michaił Chodorkowski, główny udziałowiec i prezes, kontrolował 20 proc. rynku paliw w Rosji. On i jego zastępca Płaton Lebiediew pod zarzutem niepłacenia podatków na gigantyczną kwotę trafili do więzienia i kolejnymi wyrokami sądu do kolonii karnej, gdzie spędzili w sumie dziewięć lat. Majątek Jukosu przejęła mało znacząca wtedy państwowa firma Rosnieft. Dziś to największy koncern paliwowy w Rosji.