OPEC przewiduje,że średnia cena ropy w 2016 roku wyniesie nie więcej, niż 76 dol. „100 dol. za baryłkę nie pojawia się w żadnym ze scenariuszy" -czytamy w raporcie OPEC. A co więcej, pojawił się taki scenariusz, który przewiduje, że ropa może nawet kosztować 40 dol. Oczywiście są kraje, dla których droższa ropa byłaby zbawieniem. Prezydent Wenezueli, Nicolas Maduro domaga się 100 dol. za baryłkę. Robi to zresztą nie po raz pierwszy, zawsze bez efektu. Za baryłkę Brenta 18 maja płacono 67 dol.

Nie wchodzi więc w grę obniżenie limitów wydobycia ropy. Taka decyzja- spekulowano- mogłaby zapaść na czerwcowej konferencji OPEC w Wiedniu. Wręcz przeciwnie, są szanse, że ropy będzie jeszcze więcej, bo w ciągu trzech najbliższych miesięcy na rynek ma wrócić Iran z prawem do eksportu 2,5 mln baryłek dziennie. teraz Iran eksportuje po milionie baryłek dziennie.

Tak niskie ceny to oczywiście kłopot dla większości krajów OPEC, bo w rzeczywistości tylko Arabia Saudyjska i Kuwejt są w stanie inwestować w wydobycie przy obecnych cenach, a Kuwejt, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie przy obecnych cenach mają zbilansowane budżety.

OPEC jednak postanowił, że w tej sytuacji najbiedniejsi członkowie kartelu będą mogli pompować więcej, chodzi zwłaszcza o Wenezuelę oraz Algierię.  OPEC ma świadomość, że gdyby kurczowo trzymał się kwot produkcji, to na rynku przegra i zmniejszy udział z obecnych 32 proc. To dlatego właśnie, zdaniem analityków amerykańskiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs średnia tegoroczna produkcja w krajach OPEC zwiększy się przynajmniej o 205 tys. baryłek dziennie.

Dzisiejsze ceny ropy podtrzymuje napięta sytuacja w Jemenie oraz konflikt w Iraku, a więc zagrożenia przerwania dróg transportu.