Materiał Partnera: monitorrynkowy.pl

2 GW mocy produkcyjnej z zielonego wodoru – taki ambitny plan do 2030 roku Polska wyznaczyła sobie na dekadę przed tym terminem. „Klimat” dla wodoru wśród inwestorów jest, potwierdzony niedawnymi zapowiedziami o dofinansowaniach przez BGK wodorowych inwestycji na kwotę 640 milionów złotych. Są też potrzeby – te generowane przez przemysł i te, które narzucają nam unijne dyrektywy. Nadal brakuje ram prawnych.

Skąd tak ogromny potencjał wodoru w Polsce? Jesteśmy jego ogromnymi producentami i konsumentami – polski przemysł wodoru potrzebuje i będzie potrzebował. Dziś jednak, zamiast zwiększać energetyczną niezależność, uzależnia nasz kraj od dostawców gazu ziemnego. Produkowany u nas „szary wodór” pozyskiwany jest z reformingu gazu ziemnego, zwiększa emisję dwutlenku węgla i uzależnia nas od importu.

Inaczej jest z wodorem „zielonym”, który powstaje z wykorzystaniem OZE – głównie z energii wiatrowej, ale też słonecznej. Osławiona „ustawa wiatrakowa” regulująca powstawanie farm od lat spowalnia polski przemysł, ale także plany przyjęte w unijnej dyrektywie RED III, które do 2030 roku zakładają udział minimum 42% używanego w przemyśle wodoru. W sumie we wspólnocie europejskiej rocznie powstawać ma go 10 milionów ton, jest to cel na 2030 rok. Producentów wodoru ma wspierać Europejski Bank Wodorowy, który w 2024 roku, jako rezultat pierwszej aukcji, dofinansował projekty wodorowe na kwotę 720 mln EUR.

Dobry klimat dla wodoru

– Na własne oczy widzimy, jak zmienia się klimat – mówi Paweł Augustyn, wiceprezes NFOŚ. – Zaczyna to niestety przynosić katastrofalne efekty, dlatego trzeba działać, bo czas ucieka. Stoimy przed ogromnym wyzwaniem, jakim nadal jest ograniczanie emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Stoimy przed wyzwaniem, jakim jest produkcja energii ekologicznej i nisko-, a najlepiej zeroemisyjnej. Zielony wodór, o czym świadczą istniejące już fachowe analizy i przewidywania, to przyszłość przemysłu i energetyki. Takiego wodoru będą potrzebowały ogromne zakłady produkcyjne i fabryki, ale być może również to, co zaczyna już pojawiać się w planach koncernów motoryzacyjnych – zielonym wodorem będziemy zasilać w przyszłości samochody. Już dziś przecież po ulicach polskich miast jeżdżą autobusy na wodór. W interesie naszego kraju i jego bezpiecznej przyszłości jest aktywne pojawienie się i zaistnienie na rynku produkcji paliwa przyszłości, dlatego tak ważne jest prowadzenie prac nad produkcją zielonego wodoru. Z tej perspektywy bardzo nas cieszy uruchomiony program dofinansowań w tym zakresie przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Jestem przekonany, że przy odpowiednich regulacjach ustawowych i stworzeniu przestrzeni prawnej dla prac nad zielonym wodorem, ta gałąź polskiej energetyki może włączyć się w europejski trend i być istotnym elementem bezpieczeństwa energetycznego Polski i Europy. Również w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska aktywnie pracujemy i staramy się doprowadzić do rozwoju technologii wodorowej – dodaje zastępca prezesa NFOŚ.

Foto: Mat. Partnera

Nad technologią i sposobami wytwarzania, ale też transportu nowego zielonego paliwa pracują równie intensywnie naukowcy. – Zielony, czyli praktycznie zeroemisyjny wodór, można uzyskać poprzez elektrolizę wody, co dzieje się, mówiąc kolokwialnie, przy wykorzystaniu energii elektrycznej – mówi dr hab. inż. Stanisław Tokarski z krakowskiej AGH. – Taki sposób produkowania wodoru jest ekologiczny, jeśli do wytworzenia „prądu” użyjemy wyłącznie odnawialnych źródeł, np. energii pochodzącej z wiatru czy słońca. Taka technologia produkcji wodoru oraz sposobów jego zastosowania w dekarbonizacji gospodarki to przyszłość, nad którą obecnie pracują liczne zespoły naukowców i technologów na całym świecie. Nie inaczej jest na AGH w Krakowie, gdzie od wielu już lat pracują nad tym zespoły naukowców. Zielony wodór znajdzie zastosowanie w najpierw w transporcie, potem w produkcji paliw syntetycznych, przemyśle chemicznym i produkcji stali oraz nawozów, a w dalszej kolejności także jako nośnik energii, w przemyśle energetycznym, obniżając ślad węglowy w wytwarzanej energii elektrycznej – dodaje naukowiec.

Inwestorzy czekają na zielone… światło

W blokach startowych, także po te środki, czekają polscy inwestorzy, którzy mają już gotowe projekty fabryk zielonego wodoru. Blisko 90 tysięcy ton rocznie może produkować spółka H2 Energy, która planuje swoją inwestycję w województwie lubuskim, tuż przy polsko-niemieckiej granicy. W pobliżu przebiega międzynarodowa linia kolejowa stanowiąca element Transeuropejskiej Sieci Transportowej TEN-T, a także gazociąg Jamał – Europa, który w przyszłości ma być elementem unijnej infrastruktury przesyłowej. Rurociąg ten może z powodzeniem być wykorzystywany do transportowania właśnie zielonego wodoru.

– Wodorowy hub, jaki planujemy w gminie Górzyca, ma ogromny potencjał, także z uwagi na bliskie sąsiedztwo wielkich fabryk, w tym zakładów azotowych i przemysłu petrochemicznego – mówi Artur Paluch, prezes zarządu H2 Energy. – Kraje zachodniej Europy inwestują już ogromne środki w rozwój technologii produkcji zielonego wodoru, który jest przyszłością dla bezpieczeństwa energetycznego naszego kontynentu. Jesteśmy gotowi i chcemy wspomóc transformację energetyczną Polski i zwiększyć naszą niezależność wobec eksporterów gazu ziemnego z państw członkowskich Unii, które będą dysponowały nadwyżkami surowca. W Polsce muszą wreszcie powstać klarowne i dogodne warunki prawne regulujące rynek zielonego wodoru. Musimy jednak w tej sprawie działać praktycznie natychmiast. Inaczej zamiast czerpać korzyści, będziemy klientami – dodaje Paluch.

Z tej perspektywy światło w tunelu widać po stronie rządu – w zeszłym miesiącu zapowiedź programu wsparcia inwestycji wodorowych przygotowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Start zgłoszeń zaplanowano już na koniec tego roku. To jednocześnie okres, w którym parlament powinien implementować do prawodawstwa krajowego dyrektywę RED III. Od jej przyjęcia Polska ma 18 miesięcy na wprowadzenie odpowiednich regulacji. Im sprawniej uregulujemy zielony wodór, tym większa szansa na to, że dobrze wydamy środki z programów inwestycyjnych.

Materiał Partnera: monitorrynkowy.pl