– Na chwilę obecną nie widzę powodu, żeby ją modyfikować albo inaczej rozkładać akcenty w dokumencie, który ma kierunkowy charakter – mówi „Rzeczpospolitej" Filip Grzegorczyk, zasiadający w fotelu prezesa Tauronu zaledwie od wtorku 15 listopada.
Dla niego jest to powrót do grupy, w której w latach 2007–2008 był wiceprezesem i dyrektorem pionu zarządzania. Do koncernu trafił po roku pełnienia funkcji podsekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, gdzie nadzorował firmy kontrolowane przez rząd, także te giełdowe.
Polityka kontynuacji
Zapowiada się więc polityka kontynuacji dotychczasowej linii wytyczonej w ciągu ostatnich miesięcy przez zarząd pod kierunkiem Remigiusza Nowakowskiego. Także w zakresie dywidendy. – Tauron będzie w średniookresowej perspektywie spółką dywidendową – deklaruje Grzegorczyk.
Wśród głównych zadań stojących przed spółką wymienia m.in. utrzymanie stabilności finansowej Tauronu, w tym wskaźnika dług netto do EBITDA na poziomie poniżej 3,5x, a także poszukiwanie inwestora dla Jaworzna. Nie chce typować konkretnej grupy potencjalnych partnerów. Wskazuje jednak, że priorytetem spółki pozostaje utrzymanie kontroli nad projektem Jaworzno III. Przy takim modelu większe może być zainteresowanie inwestorów finansowych niż branżowych.
Własne spojrzenie
W dwóch aspektach widać delikatne różnice z poprzednikiem. Nowakowski mówił wyłącznie o partnerze z polskim kapitałem. – Dobrze byłoby, gdyby to był partner z kapitałem polskim, ale nie możemy wykluczyć innych opcji – przyznaje Grzegorczyk.