- Rolą dwóch gatunków ryb, amura i tołpygi, które pływają w naszych stawach, jest dodatkowe doczyszczanie wody z tzw. zielonej biomasy, czyli z rzęsy i mikroorganizmów. Nawet najlepsze filtry nie są w stanie wyłapać wszystkich tego typu zanieczyszczeń. A do procesów technologicznych, także w elektrociepłowni, potrzebna jest najwyższej jakości woda – powiedział Arkadiusz Kamiński, dyrektor biura ochrony środowiska w PKN Orlen.
W środę płocki koncern zaprezentował dziennikarzom, w jaki sposób zakład główny tej spółki, największy w Polsce kompleks rafineryjno-petrochemiczny, gospodaruje wodą i jakim procesom oczyszczania poddawane są tam ścieki przemysłowe. Prezentację przygotowano nawiązując do obchodów „Roku Rzeki Wisły - 2017".
Stawy, z których korzysta PKN Orlen, mają pojemność ok. 200 tys. metrów sześc. Trafia tam woda, która pobierana jest z Wisły. Po wykorzystaniu, np. do chłodzenia instalacji produkcyjnych, woda kierowana jest do zakładowej oczyszczalni, a następnie do specjalnych zbiorników, których brzegi obsadzone są m.in. trzciną pospolitą, rózgą trzcinową i pałką szerokolistną. Nadmiar oczyszczonej już wody wraca do rzeki.
Jak zapewnia płocki koncern, oczyszczone ścieki, spływając do stawów, nie zawierają już związków, które negatywnie wpływałyby na rozwój organizmów wodnych, w tym ichtiofauny. Z kolei ryby przyczyniają się także do zmniejszenia tempa zarastania stawów.
„Ryby, które bytują w tych zbiornikach osiągają do półtora metra i wagę 30 do 40 kg. Mają tam bardzo dobre warunki. To przede wszystkim odpowiednia, dodatnia temperatura wody i odpowiednia ilość pokarmu. A my dzięki temu mamy czystą wodę" – podkreślił Kamiński. Wyjaśnił, iż w zależności od wyników analiz, dotyczących utrzymania równowagi biologicznej, stawy są zarybiane lub zamieszkujące tam amury oraz tołpygi pstre i białe są odławiane – pozwolenia na odławianie ryb wydawane są m.in. pracownikom płockiego koncernu, a ich liczba jest systematycznie monitorowana.