– Dobowe przesyły naszego gazu do Europy są większe aniżeli maksymalne zamówienia w okresie zimowym. Na przykład 9 sierpnia przesłaliśmy na eksport 562 mln m sześc., podczas gdy w szczycie zamówień zimowych 2015/2016 maksymalny przesył nie był większy niż 539 mln m sześc. – argumentował na konferencji prasowej prezes Gazpromu Aleksiej Miller.
Według danych rosyjskiej służby celnej w I półroczu eksport gazu z Federacji Rosyjskiej zwiększył się o 8,6 proc. w ujęciu rocznym i wyniósł 103,6 mld m sześc. Z tego na tzw. daleką zagranicę (Unia bez republik bałtyckich, Bałkany, Turcja) trafiło 85,9 mld m sześc., co oznacza blisko 10-proc. wzrost. Kraje Wspólnoty Niepodległych Państw zwiększyły zakupy o 4,1 proc., do 17,7 mld m sześc.
Rosyjskie dochody z eksportu gazu zwiększyły się o 19,5 proc. w ujęciu rocznym i wyniosły 17,9 mld dol. Oznacza to, że paliwo trafiało do odbiorców po cenie wyższej, co tłumaczy się powiązaniem ceny gazu z Gazpromu z ceną ropy w okresie sprzed pół roku od zakupu.
Jak podkreślił wiceprezes Aleksandr Miedwiediew, w tym roku koncern może wyeksportować na europejski rynek ponad 180 mld m sześc., czyli nieco więcej niż rok temu. Ta ostrożna kalkulacja wynika z faktu, że to właśnie teraz zachodni klienci robią zapasy na zimę. Wśród liderów wzrostu zamówień nie ma Polski.