Ustawa zobowiązuje producentów, dystrybutorów i użytkowników energii do zwiększenia efektywności energetycznej łącznie o 9 proc. do roku 2016. Gdyby w ustawie znalazł się zapis o obowiązku corocznej oszczędności energii o 1 proc. w jednostkach sektora publicznego, państwo mogłoby zaoszczędzić rocznie od 70 do 140 mln zł na rachunkach za energię - przekonuje Koalicja Klimatyczna. Tak się jednak nie stało.
Ekolodzy podkreślają, że administracja, zgodnie z dyrektywą unijną z 2006 r., powinna pełnić rolę wzorcową w osiągnięciu wymaganego poziomu efektywności energetycznej. Tymczasem przez kolejne lata będzie mogła opłacać niekontrolowanie wysokie rachunki za energię z pieniędzy polskich podatników.
— Polska blokuje unijne decyzje w sprawie działań na rzecz klimatu tłumacząc się zbyt wysokimi kosztami dla gospodarki, a kiedy ma możliwość działać za darmo - nie korzysta z niej. Efektywność energetyczna to czysty zysk. Zwiększa bezpieczeństwo energetyczne Polski, prowadzi do obniżenia rachunków za elektryczność i ogrzewanie i ograniczenia emisji zanieczyszczeń do powietrza — przekonuje dr Zbigniew Karaczun, ekspert Koalicji Klimatycznej.
Ministerstwo Finansów wyliczyło, że obowiązek oszczędzania 1 proc. energii rocznie w jednostkach sektora publicznego będzie kosztować budżet państwa 1,7 mld zł w czasie trwania ustawy.
Ale jak wskazują doświadczenia Fundacji na rzecz Efektywnego Wykorzystania Energii można zwiększyć efektywność energetyczną o 5-10 proc. w gminach bez ponoszenia znacznych kosztów przez zmianę nawyków czy wymianę oświetlenia na energooszczędne. Wszystkie te wydatki można byłoby sfinansować w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. — Aby jednak poprawiać efektywność energetyczną konieczne są dobre podstawy prawne. Bez odpowiednich zapisów, będzie to niemożliwe, a pieniądze podatników będą lądować w błocie - dodaje Karaczun.