Wprowadzenie zakazu importu ropy z Iranu do Europy spowoduje wzrost cen gatunku Brent przynajmniej o 10 – 15 dolarów – ostrzegają eksperci
Kraje Unii Europejskiej podzielone są co do tego, czy sankcje nałożone na Iran powinny tak-że obejmować import ropy z tego kraju. Dzisiaj cena tego surowca typu Brent w kontraktach trzymiesięcznych to ok. 110 dol. za baryłkę.
Wydawałoby się, że wpływ embarga na sytuację energetyczną UE nie powinien być znaczący, ponieważ z tego kraju pochodzi jedynie 5,7 proc. całego europejskiego importu ropy. Jednakże problem polega na tym, że od importu ropy irańskiej uzależnione są Grecja, Hiszpania i Włochy, najsłabsze gospodarczo kraje UE. Wcześniej były one odbiorcami ropy libijskiej i już ucierpiały z powodu przerwania tych dostaw, które teraz przywracane są bardzo powoli i mają powrócić do normalnego poziomu dopiero pod koniec pierwszej połowy 2012.
Decyzja w najbliższych dniach
Za pełnym embargiem wypowiadają się Francuzi, Niemcy i Holendrzy. Nie jest wykluczone, że do polityki Brukseli wobec Iranu przyłączą się także Japonia i Korea, które również kupują ropę w tym kraju. Teraz kwestia dołączenia ropy do 180 osób i firm, które zostały wyłączone z kontaktów z UE, została pozostawiona do rozstrzygnięcia grupie ekspertów technicznych. Nie jest wykluczone, że poszczególne kraje otrzymają wolną rękę i same będą mogły zdecydować, czy kupują ropę w Iranie, czy też nie.
Decyzja o dołączeniu również ropy do towarów, których import z Iranu jest zakazany, ma zostać podjęta w najbliższych dniach. Gdyby wprowadzono embargo, ucierpiałaby Europa, a nie Iran, który łatwo sprzeda ropę do Azji, zresztą i tak eksportuje tam dwie trzecie produkcji. Zdaniem analityków, gdyby wprowadzono embargo, Brent podrożeje o 10 – 15 dol. na baryłce. Ucierpiałyby również europejskie rafinerie, a na rynku zimą mogłyby się pojawić braki w dostawach oleju opałowego. Skorzystaliby Azjaci i Amerykanie.