Zakończona w niedzielę w Durbanie 17. konferencja stron konwencji klimatycznej ONZ nie przyniosła przełomu w rozmowach o ochronie klimatu. W deklaracji 195 państw zdecydowało, że porozumienie zastępujące protokół z Kioto powstanie najpóźniej do 2015 roku i wejdzie w życie najpóźniej do 2020 r. Tymczasem protokół z Kioto wygasa już w przyszłym roku. Od 1 stycznia 2013 kraje mogą ustalić swoje krajowe cele redukcyjne emisji CO2, ale nie muszą tego robić. – Porozumienie z Durbanu kończy z podziałem na państwa redukujące emisje CO2 i państwa nierozwinięte. To sukces polityczny – przekonuje Magda Sikorska, rzeczniczka Ministerstwa Środowiska.
Ale zdaniem analityków rynku praw do emisji dwutlenku węgla ustalenia z Durbanu trudno nazwać sukcesem.
– Obawiam się, że to, co osiągnięto, można porównać do „podpięcia protokołu z Kioto do respiratora" – komentuje Maciej Gomółka, analityk CarbonWarehouse.
Ochrona przemysłu
Polski przemysł liczy wręcz na poluzowanie teraz unijnej polityki klimatycznej. – Dla nas to szansa na wprowadzenie korekty do polityki, która skazała na zagładę energochłonny przemysł w Unii Europejskiej – mówi Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii.
2 mld euro może zarobić polski rząd na sprzedaży w ramach protokołu z Kioto praw do emisji?CO2