Ubiegły tydzień na polskim rynku paliw był rekordowy pod względem podwyżek. W ciągu tygodnia średnie ceny diesla wzrosły o 13 gr. a benzyny o 11 gr. na litrze – wylicza DM Reflex. Głównym elementem wpływającym w tym momencie na ceny jest słabość polskiego złotego. Decyzja Standard & Poor's o obniżeniu ratingów dziewięciu krajów strefy euro i sytuacja na Węgrzech wpłynęły na znaczny spadek wartości naszej waluty. W miarę stabilnie jest na rynku ropy naftowej.

Czynnik ryzyka w postaci Iranu i Nigerii został już wliczony w cenę. Zdaniem Krzysztofa Romaniuka spadający popyt i padający śnieg, to obecnie podstawowe czynniki wstrzymujące wzrosty na polskim rynku paliw, gdyby nie one, ceny już dawno przekroczyłyby 6 zł. na litrze. Czołowe koncerny nie będą w stanie utrzymywać cen na obecnym poziomie zbyt długo, biorąc pod uwagę zerowe marże na polskich stacjach.

– Jeśli otoczenie rynkowe nie ulegnie zmianie, możemy spodziewać się kolejnych podwyżek w ciągu tygodnia – twierdzi Romaniuk.

O nieuchronności wzrostu cen przekonuje również Urszula Cieślak z DM Reflex. Jej zdaniem nie wszystkie podwyżki cen hurtowych zostały przeniesione na rynek detaliczny. Jeszcze w tym tygodniu możemy spodziewać wzrostu cen o 5 gr. do 10 gr. na litrze. Nie ma na rynku analityka, który obstawiał by spadki. Nawet jeśli polski złoty wzrośnie na wartości i spadnie cena baryłki ropy naftowej, co jest teoretycznie możliwe, biorąc pod uwagę, że obawy wynikające z sytuacji w Nigerii i Iranie to około na 10-15 dol. w cenie baryłki, to jedynie zahamuje wzrosty cen na polskich stacjach. Co to oznacza dla popytu? Spadek sprzedaży benzyn na polskim rynki to już norma. Zdaniem Romaniuka 2012 będzie  pierwszym, na polskim rynku, w którym odnotujemy spadek popytu również na olej napędowy.