Tepco, największa azjatycka firma zajmująca się produkcją, przesyłaniem i dystrybucją energii elektrycznej, zwróciło się do japońskiego rządu o 12 mld dol. (1 bln jenów) wsparcia. Zmagające się ze skutkami zeszłorocznego trzęsienia ziemi przedsiębiorstwo zamierza przeznaczyć pieniądze na usuwanie skutków awarii w Fukushimie, m.in. na rekompensaty dla poszkodowanych.
Bez rządowej pomocy, która musi jeszcze zostać zatwierdzona przez ministra gospodarki i handlu Yukio Edano, Tepco może grozić niewypłacalność. Oznaczałoby to ogromne straty dla wierzycieli przedsiębiorstwa dostarczającego energię elektryczną do 45 mln ludzi wokół Tokio.
Toshio Nishizawa, prezes Tepco, powiedział, że kapitał firmy zmalał z około 2 bln jenów przed zeszłorocznymi trzęsieniem i tsunami do obecnych 620 mld jenów. Podkreślił w ten sposób konieczność szybkiego zastrzyku gotówki do zarządzanego przez siebie przedsiębiorstwa. – Jeśli nic się nie zmieni, istnieje realna szansa, że staniemy się niewypłacalni. Jestem świadomy, że nasza sytuacja finansowa jest ekstremalnie zła – powiedział prezes Nishizawa.
W marcu 2011 r. silne trzęsienie ziemi w Japonii wywołało tsunami, które doprowadziło do awarii reaktora w Fukushimie, co spowodowało podwyższone promieniowanie i skażenie radioaktywne, a promieniu 20 km ewakuowano 10 tys. mieszkańców. Tepco musi teraz zmagać się z ogromnymi kosztami sprzątania i rekompensat. Dodatkowym ciężarem dla przedsiębiorstwa jest konieczność wycofania z eksploatacji zniszczonych reaktorów, co może trwać latami.
Bailout otwiera drogę dla Tepco i rządu do sfinalizowania planu reform. Energetyczny gigant zamierzał wprowadzić go w życie z końcem marca, jednak nie zdołał tego zrobić z powodu problemów ze znalezieniem nowego prezesa. W ramach programu pomocy rząd oczekuje przejęcia większości akcji Tepco z opcją zwiększenia udziałów do 66 proc. w sytuacji, gdyby firma zwlekała z przeprowadzeniem wewnętrznych reform. Nowy prezes Tepco stanie przed wielkim wyzwaniem przywrócenia firmie wiarygodności i zysków, szczególnie w czasie, kiedy przyszłość energetyki jądrowej w Japonii stoi pod dużym znakiem zapytania.