Dotychczas Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, które odpowiada za wydawanie pozwoleń na budowę sztucznych wysp (PSZW) do budowy wiatrowych farm na Bałtyku, wydało jedną zgodę – dla Kulczyk Investments.
Z naszych informacji wynika, że lada dzień dwa pozwolenia dostanie PGE, a jedno Orlen. Pozostałe wnioski mogą zostać odrzucone z wielu przyczyn (m.in. czasem „nachodzą" na siebie). Jednak przynajmniej kilka blokuje główny geolog kraju Piotr Woźniak.
Zgodnie z ustawą o obszarach morskich minister ds. gospodarki wodnej ma obowiązek uzyskać opinię do wniosku o PSZW od sześciu ministerstw, w tym środowiska. Dla pierwszych siedmiu wniosków, które do resortu transportu wpływały od sierpnia 2011 r., minister środowiska wydał opinie pozytywne. Z grupy pierwszych projektów jeden uzyskał negatywną opinię MON (za blisko poligonu morskiego).
Ale resort transportu, przygotowując pozwolenia stwierdził, że niektóre projekty leżą w sąsiedztwie koncesji wydobywczych i poszukiwawczych. Wtedy, choć ustawa tego nie przewiduje, ponownie wystąpił do resortu środowiska. Sprawa trafiła do ministra Woźniaka, a on wydał opinie negatywne. Argumentował, że obszary objęte koncesjami są terenami wskazanymi przez Państwowy Instytut Geologiczny jako „perspektywicznego obszaru występowania złóż kruszywa naturalnego lub gazu niekonwencjonalnego".
– Opinie nie mają charakteru wiążącego, rozstrzygnięcie podejmuje samodzielnie minister do spraw gospodarki morskiej – zapewnia Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu transportu. – Są wśród wniosków przedsięwzięcia, które kolidują z koncesjami geologicznymi. Tu konieczne jest ustalenie priorytetów. Ale na obszarach morskich możliwe jest wyznaczenie lokalizacji dla farm wiatrowych, by uniknąć kolizji interesów – zapewnia. Komentarza głównego geologa nie udało nam się uzyskać.