Zdaniem wiceminister kryzys nie jest wystarczającym powodem, by regulować ceny praw do emisji CO2. – One spadły rynkowo. Nie należy ich sztucznie zmieniać tylko dlatego, że nie stymulują inwestycji pro klimatycznych. Wiemy dobrze, że ręczne sterowanie gospodarką na dłuższą metę się nie sprawdza – oceniła Jaczewska.
Potwierdziła również informacje „Rz" o tym, że polska strona przed weekendem zaproponowała pewne rozwiązania unijnym ministrom środowiska. – Liczymy na zainteresowanie, chcemy pokazać, że dyskusja o CO2 i klimacie może i powinna być szersza. UE musi wiedzieć, że Polska też jest nastawiona na zmniejszenie emisji CO2 – zapewniła wiceminister środowiska. Dodała, że Polska jest za tym, by unijny system handlu emisjami (ETS) w końcu w pełni zadziałał, bo dopiero wtedy uda się realnie ocenić, czy udaje się realizować zapisy pakietu klimatycznego z 2008 r. – Trzeba jednak rozmawiać nie tylko o emisyjności energetyki, ale też innych sektorów gospodarki – podkreśliła Jaczewska. Dr Artur Runge-Metzger, dyrektor ds. Międzynarodowych i strategii klimatycznej w dyrekcji Generalnej ds. zmian Klimatu Komisji Europejskiej przyznał, że UE generuje tylko 11-12 proc. Globalnej emisji CO2 i żeby redukcja emisji była duża, konieczne jest przekonanie do niej krajów pozaeuropejskich. Tylko jak je do tego zachęcić?
– Musimy im pokazać, że od czasu Kioto europejska gospodarka urosła o 40 proc., a emisje spadły bardziej, niż zakładało to porozumienie – mówił Runge-Metzger. Dodał, że skoro udało się w Europie, to może się udać i w Chinach i w USA. A to od przystąpienia takich gospodarek do planu zmniejszania emisji dwutlenku węgla m.in. Polska uzależnia przystąpienie do rozmów o większych celach redukcji emisji CO2 niż 20 proc. do 2020 r. (zapisy pakietu klimatycznego). Runge-Metzger zapewnił, że UE nie zamierza omijać polskiego weta ws. CO2, bo Polska jest członkiem UE i jak każde z państw członkowskich ma prawo bronić swojego miksu energetycznego i polityki energetycznej. Zapewnił, że unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard, która mówiła, że polskie weto trzeba ominąć, została źle zrozumiana.
Runge-Metzger dodał, że Polska powinna badać źródła wykorzystania gazu łupkowego, którego zasoby pozwoliły w USA nie tylko na obniżenie ceny gazu ogółem, ale także na zmniejszenie emisji CO2, bo gaz emituje go znacznie mniej niż węgiel. - Ale Polska ma też zasoby odnawialne, to np. siła wiatru. Patrząc na analizy to jest duży potencjał. A tymczasem firmy czekają bardzo długo na pozwolenia na budowę farm wiatrowych czy decyzję o przyłączeniu do sieci – mówił Runge-Metzger. Dodał, że bardzo ważne są inwestycje w rozwój sieci, w tym transgranicznych.
Czy rzeczywiście w takim razie UE chce całkiem odejść od węgla? - Minister ropy Arabii saudyjskiej powiedział w latach 70., że epoka kamienia łupanego nie skończyła się z powodu braku kamienia. Zielony pociąg Europy się rozpędza, a Polska zastanawia się, czy do niego wsiąść, czy stać na peronie – mówił Dariusz Szwed, przewodniczący rady programowej Zielonego Instytutu. – Rząd miał ambicje zrobić Euro 2012, choć to trudne wyzwanie. Dlaczego więc nie podejmie wyzwania w meczu „odwęglenia" Europy? Myślę, że dlatego, iż od lat nie ma tu wizji politycznej, a poza tym w Polsce po prostu boimy się odejścia od węgla – dodał. Zapewnił jednak, że paradosksalnie to węgiel może być podstawą do budowy gospodarki niskoemisyjnej.