NFOŚiGW ma 50 mln zł z programu GIS na biogazownie rolnicze

Fundusz ochrony środowiska ma 50 milionów złotych na biogazownie rolnicze. O chętnych na te pieniądze będzie jednak trudno.

Publikacja: 12.08.2013 00:24

NFOŚiGW ma 50 mln zł z programu GIS na biogazownie rolnicze

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

– Zainteresowanie tymi pieniędzmi jest nikłe. Z biogazowniami nie jest dobrze. Inwestorzy przystopowali, bo nie wiedzą, ile wyniosą dopłaty do jednej kilowatogodziny (kWh). Ponadto trudno im spiąć montaż finansowy, bo banki wstrzymały pomoc finansową na tego typu przedsięwzięcia, a pieniądze z banków rzutują na wkład własny inwestorów, który jest niezbędny – przyznaje nieoficjalnie jeden z urzędników zajmujących się odnawialnymi źródłami (OZE). – Również ci, którzy korzystali już z dopłat do OZE, wstrzymują się z inwestycjami ze względu na niepewną sytuację na rynku – dodaje.

Małgorzata Skucha, prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przyznała niedawno, że umowy o te dotacje mimo przeprowadzenia dwóch konkursów zawarto w śladowej liczbie. W trzecim, na wnioski osób fizycznych, prawnych, jak i jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej, którym ustawa przyznaje zdolność prawną zainteresowanych tymi dotacjami (i pożyczkami) NFOŚiGW czeka od połowy do końca sierpnia.

To pieniądze z krajowego priorytetowego programu „System zielonych inwestycji" GIS, część 2 – Biogazownie rolnicze.

Niepewna przyszłość

Jak wskazują eksperci firmy doradczej PwC, rozwój sektora biogazowni zależy w dużym stopniu od regulacji dotyczących wsparcia dla odnawialnych źródeł energii w postaci zielonych certyfikatów. Niestety wciąż nie wiadomo, jak te regulacje będą wyglądały w przyszłości. Dlatego bez możliwości pozyskania wsparcia na ten cel inwestorzy nie palą się do podjęcia ryzyka związanego z budową i prowadzeniem biogazowni.

– Dofinansowanie w ramach GIS może ożywić ten sektor. Będzie to prawdopodobnie ostatni taki konkurs do 2015 r. – mówi Beata Tylman, dyrektor w PwC.

NFOŚiGW stara się zachęcić inwestorów do sięgnięcia po pieniądze z programu, wprowadzając ułatwienia.

– Fundusz obniżył próg minimalnego kosztu całkowitego inwestycji o połowę w stosunku do wcześniejszego konkursu do 5 mln zł. Będzie można budować znacznie mniejsze biogazownie, np. 300 kW – mówi Witold Maziarz, rzecznik NFOŚiGW. – Złagodziliśmy też wymogi konkursu i dopuszczamy uzupełnienie dokumentacji w późniejszym terminie, choć przed pierwszą wpłatą środków oferowanych przez NFOŚiGW – dodaje. W myśl kolejnej zmiany aplikujący o środki mogą złożyć po kilka wniosków, czyli budować kilka biogazowni.

Dwa wnioski

Konkurs skierowany jest do podmiotów podejmujących przedsięwzięcia w zakresie wytwarzania energii elektrycznej lub cieplnej z wykorzystaniem biogazu. Dofinansowaniu mogą podlegać przedsięwzięcia związane z budową, rozbudową lub przebudową obiektów wytwarzania energii elektrycznej lub ciepła z wykorzystaniem biogazu rolniczego oraz instalacji jego wytwarzania celem wprowadzenia go do sieci gazowej dystrybucyjnej i bezpośredniej. Minimalna wartość projektu musi przekraczać 5 mln zł.  Dofinansowanie będzie udzielane w formie dotacji do wysokości 30 proc. poniesionych kosztów przedsięwzięcia. Inwestorzy mogą się też ubiegać o dodatkowe pieniądze w formie pożyczki udzielanej do wysokości 45 proc. kosztów kwalifikowanych, co – jak podkreślają eksperci z PwC – oznacza, że łącznie możliwy poziom dofinansowania to nawet 75 proc. kosztów kwalifikowanych inwestycji.

– W celu uzyskania dodatkowych środków w formie pożyczki należy złożyć odrębny wniosek. Pierwszy składamy o dotację i równocześnie drugi o pożyczkę. Procedura oceny wniosku o pożyczkę jest analogiczna jak dla aplikacji o dotację – podkreśla Jakub Bursa z firmy doradczej SAS Advisors.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

a.osiecki@rp.pl

– Zainteresowanie tymi pieniędzmi jest nikłe. Z biogazowniami nie jest dobrze. Inwestorzy przystopowali, bo nie wiedzą, ile wyniosą dopłaty do jednej kilowatogodziny (kWh). Ponadto trudno im spiąć montaż finansowy, bo banki wstrzymały pomoc finansową na tego typu przedsięwzięcia, a pieniądze z banków rzutują na wkład własny inwestorów, który jest niezbędny – przyznaje nieoficjalnie jeden z urzędników zajmujących się odnawialnymi źródłami (OZE). – Również ci, którzy korzystali już z dopłat do OZE, wstrzymują się z inwestycjami ze względu na niepewną sytuację na rynku – dodaje.

Pozostało 83% artykułu
Energetyka
Inwestorzy i przemysł czekają na przepisy prawne regulujące rynek wodoru
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej