Branża odnawialnych źródeł energii (OZE) z niecierpliwością czeka na zapowiadane przez rząd nowe przepisy, które przesądzą o jej losach. Z raportu Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej wynika, że same zmiany w systemie wsparcia dla OZE nie wystarczą, by wprowadzić do polskich przepisów regulacje unijnej dyrektywy dotyczącej energetyki odnawialnej. Jest to niezbędne, by Polska uniknęła kar za niedostosowanie krajowych przepisów do wymogów UE. Mogą one sięgnąć 200 mln zł rocznie.
– By można mówić o pełnym wdrożeniu Dyrektywy 2009/28/WE do prawa polskiego, powinniśmy wreszcie wprowadzić m.in. zasady przejrzystego, niedyskryminującego oraz priorytetowego dostępu OZE do sieci czy usprawnienia i przyspieszenia krajowych procedur administracyjnych,służących umożliwieniu rozwoju energetyki odnawialnej. Jako PSEW postulujemy, by te i inne rozwiązania – przede wszystkim dotyczące zmodyfikowanego systemu wsparcia – znalazły się w tzw. ustawie o OZE – mówi „Rz" Arkadiusz Sekściński, wiceprezesa PSEW.
Z analiz prawnych wynika, że do bolączek tzw. małego trójpaku należy też to, że zawarte w nim zasady odnoszące się do liczenia kosztów przyłączenia źródeł energii do sieci nie biorą w ogóle pod uwagę korzyści wynikających z przyłączania OZE. Zabrakło również zgodnego z dyrektywą wsparcia dla prosumentów.
W sumie mały trójpak energetyczny z 18 przepisów dyrektywy, które powinny zostać zaimplementowane, cztery wprowadził w całości, sześć w sposób oceniany przez prawników za niepełny lub nieprawidłowy, a ośmiu nie wdrożył w ogóle.
Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński zapowiedział, że rząd chce ich przyjęcia jeszcze przed końcem tego roku. Prace toczą się na poziomie Kancelarii Premiera.