Zamiast 1,4 mln baryłek dziennie, libijskie wydobycie zmniejszyło się do 250 tys. baryłek, podał The Financial Times. Powodem jest zablokowanie libijskich portów i miejsc wydobycia przez strajkujących robotników oraz przez zbrojne grupy.
Gazeta zauważa, że choć świat codziennie pompuje 90 mln baryłek, to libijska ropa jest ważna, że względu na jej wysoką jakość. Tak czystej ropy nie ma w wielu miejscach na świecie.
W wyniku spadku libijskiego eksportu cena tej ropy bije rekordy drożyzny. Odbija się to na rafineriach europejskich, które ropę z Libii kupowały. Chińczycy natomiast zmniejszają zamówienia ropy europejskiej i afrykańskiej, bowiem ich cena idzie w górę.
Libijska ropa (tzw. light sweet) ma niski poziom siarkowych zanieczyszczeń. Może ją przerabiać każda rafineria, otrzymując dużą ilość wysokiej jakości produktów naftowych. A więc duży zysk za mało pracy. Udział Libii w rynku tego typu ropy to ok. 12 proc..
Z kolei wydobycie w Nigerii - drugim dużym dostawcy wysokiej jakości ropy spadło do pięcioletniego minimum z powodu ogromnych kradzieży. Na tym wszystkim zyskuje Azerbejdżan - trzeci największy producent takiej ropy. Cena na Azeri Light podskoczyła w Europie o 6 dol. w porównaniu z ropą z Morza Północnego. To największa różnica od dwóch lat.