Bułgaria nie rezygnuje z South Stream

Bułgaria nie zrezygnowała w projektu South Stream - zapewnił we wtorek minister gospodarki i energetyki Dragomir Stojnew. Jego budowa może ruszyć do końca bieżącego roku, ale zależy to od toku negocjacji w sprawie finansowania inwestycji wartej ponad 3 mld euro.

Publikacja: 01.10.2013 15:56

Bułgaria nie rezygnuje z South Stream

Foto: Bloomberg

PAP

Minister odniósł się do wypowiedzi krajowych polityków i ekspertów, którzy w ostatnich dniach wyrażali obawy, czy w ogóle dojdzie do realizacji projektu, skoro 10 miesięcy po podpisaniu porozumienia z Rosją w sprawie jego budowy, wciąż nie ma oceny oddziaływania na środowisko i porozumienia o finansowaniu przedsięwzięcia.

Stojnew potwierdził, że projekt się opóźnia. Jako jedną z przyczyn podał trwające nadal negocjacje z Rosją o finansowanie inwestycji. Rosja wyraziła gotowość udzielenia Bułgarii kredytu w wysokości 3,1 mld euro, który Sofia miałaby spłacać kosztem przyszłych taryf tranzytowych. Według ministra, odsetki w wysokości 8 proc. rocznie, których żądają Rosjanie, są jednak zbyt wysokie.

"Budowa może ruszyć jeszcze w tym roku, lecz niekoniecznie. Nie będziemy przyśpieszać kroków przed wyjaśnieniem modelu finansowania" - stwierdził Stojnew.

Druga przyczyna opóźnienia budowy South Stream to - jak twierdzi Stojnew - konieczność uzgodnienia z UE planu tej inwestycji i przyszłej eksploatacji gazociągu m.in. pod względem zgodności z trzecim pakietem energetycznym.

"Wszystkie nasze działania, w tym zamówienia publiczne, muszą być uzgodnione z Komisją Europejską" - podkreślił.

W lipcu b.r. szef Gazpromu Aleksiej Miller złożył krótką wizytę w Sofii, przypominając władzom bułgarskim konieczność przyśpieszenia prac. "W grudniu 2015 r. pierwszy gaz powinien popłynąć gazociągiem South Stream, który obecnie jest największym inwestycyjnem projektem w Europie" - powiedział wówczas Miller.

Liczący 3 600 km South Stream, wspólny projekt Gazpromu i włoskiej firmy ENI ma zapewnić dostawy rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej z ominięciem Ukrainy, ma prowadzić z Rosji do Bułgarii Serbi i Węgry do Austrii i Słowenii. Pod koniec października 2012 r. ostateczną zgodę na budowę swoich odcinków gazociągu wydały Węgry i Serbia.

Bułgarski odcinek będzie miał długość 540 km z trzema stacjami kompresorowymi i jednym, 59-kilometrowym, odgałęzieniem. Przepustowość ma wynieść 63 mld metrów sześciennych rocznie. Gazociągiem będzie zarządzać spółka, w której Bułgaria i Rosja mają po 50 proc. udziałów.

Minister odniósł się do wypowiedzi krajowych polityków i ekspertów, którzy w ostatnich dniach wyrażali obawy, czy w ogóle dojdzie do realizacji projektu, skoro 10 miesięcy po podpisaniu porozumienia z Rosją w sprawie jego budowy, wciąż nie ma oceny oddziaływania na środowisko i porozumienia o finansowaniu przedsięwzięcia.

Stojnew potwierdził, że projekt się opóźnia. Jako jedną z przyczyn podał trwające nadal negocjacje z Rosją o finansowanie inwestycji. Rosja wyraziła gotowość udzielenia Bułgarii kredytu w wysokości 3,1 mld euro, który Sofia miałaby spłacać kosztem przyszłych taryf tranzytowych. Według ministra, odsetki w wysokości 8 proc. rocznie, których żądają Rosjanie, są jednak zbyt wysokie.

Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Energetyka
Bez OZE ani rusz