„To będzie trudne do wykonania. Wszystko zależy jednak (...) od ścieżki, którą zaproponuje PGNiG, aby zrealizować proces uwolnienia rynku gazu. Absolutnie zdaję sobie sprawę z trudności, jakie ma PGNiG, dotyczących (...) +zawalenia+ się planów w sprawie popytu na paliwo, jakim jest gaz" – podkreślił Bando. Dodał, że „jednym z mechanizmów, który pozwoli złagodzić niewykonanie obliga (w br.) jest ustanowienie spółki obrotu detalicznego (przez PGNiG)".
Lider sektora, czyli Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG), nie zdołało wypełnić w ubiegłym roku nałożonego prawem obowiązku sprzedaży na giełdzie 30 proc. wolumenu gazu. Zamiast ok. 1,4 mld m sześc. spółka sprzedała ok. 200 mln m sześc. Mimo iż PGNiG pełnił rolę animatora rynku giełdowego i zdecydował się na organizację aukcji, to jednak nie zdołał wypełnić obliga giełdowego, nałożonego na spółkę przez znowelizowane Prawo energetyczne (tzw. mały trójpak).
W tym roku PGNiG ma obowiązek sprzedać przez giełdę 40 proc., a od 1 stycznia 2015 roku - 55 proc. oferowanego gazu, czyli odpowiednio ok. 6 oraz 8 mld m sześc. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki na początku kwietnia zacznie rozliczać PGNiG z wykonania obliga.
Za jedną z głównych przeszkód przedstawiciele spółki uważają brak wystarczającego zainteresowania po stronie popytowej.
Prezes Vattenfall Energy Trading Jarosław Dybowski zwrócił uwagę, że nie tylko jego firma, ale wiele innych chciałoby sprzedawać gaz na polskim rynku. Jak mówił, istnieje jednak bariera związana z importem gazu. „Do 100 mln metrów sześciennych gazu można importować bez dodatkowych kosztów magazynowania. Powyżej 100 metrów sześc. występują dodatkowe koszty, które powodują, że import jest nieopłacalny" – zaznaczył.