- Pozycja Ukrainy to otwarty szantaż. Od początku żadnych konstruktywnych kroków, żadnych kompromisów a możliwe, że i chęć zaostrzyć maksymalnie nasze stosunki w sferze gazowej - mówił na konferencji prasowej prezes Gazpromu Aleksiej Miller.
Przypomniał, że niska cena, której domaga się Kijów (268,5 dol.) możliwa jest tylko w ramach Związku Celnego (Rosja, Białoruś, Kazachstan). Tutaj Białoruś płaci najmniej w Europie - 176 dol./1000 m3.
- Strona ukraińska domaga się też zdjęcia zakazu reeksportu gazu. A to znaczy, że chce sprzedawać nasz tani rosyjski gaz krajom Unii i w ten sposób zarabiać na nas. To dziwne stanowisko. Ukraina występuje przeciwko suwerennemu prawu Rosji do regulowania ceny poprzez mechanizm eksportowych stawek celnych. Inaczej jak absurdalnym, nie mogę tego stanowiska określić. Pozycja ukraińska jest też formą ultimatum. 11 czerwca premier Jaceniuk zapowiedział, że żadnego innego stanowiska nie będzie i tylko na ukraińskich warunkach możemy osiągnąć porozumienie - menadżer dodał, że Komisja Europejska też takie stawianie sprawy uznała na „nie na miejscu".
Tymczasem ukraiński operatora gazowy Naftogaz obwinia Rosję o brak porozumienia gazowego.
- Rozmowy w tym tygodniu na poziomie Gazpromu i Naftogazu okazały się fiaskiem, z powodu nagłej odmowy przez stronę rosyjską i rząd federacji od wcześniej uzgodnionego planu - przytacza dzisiejszy komunikat Naftogazu agencja Unian.