– Moim zdaniem założenie, że istnieją konkretne poziomy cen, przy których wydobycie ropy lub gazu ze złóż łupkowych przestaje być opłacalne, nie jest słuszne – powiedział „Rzeczpospolitej" Jason Furman, szef zespołu doradców ekonomicznych prezydenta Baracka Obamy, podczas spotkania w London School of Economics and Political Science.
Szef zespołu doradców powołał się na analizy Międzynarodowej Agencji Energetycznej, która ocenia, że przy cenie ropy na poziomie 80 dol. za baryłkę zaledwie 4 proc. amerykańskich złóż łupkowych mogłoby być nieopłacalnych w eksploatacji.
Eksperci podkreślają, że produkcja na złożach łupkowych jest bardzo elastyczna. Jeśli inwestorom nie opłaca się wiercić – zawieszają produkcję. Równie łatwo mogą ją wznowić, gdy cena ropy czy gazu wzrasta.
Dostęp do własnych zasobów w ogromnym stopniu uniezależnił Stany Zjednoczone od wahań na globalnych rynkach.
– Od 2006 r. wydobywamy średnio 3,5 mln baryłek ropy dziennie. To tak, jakbyśmy odkryli nowy Irak – podkreślał Furman. – Dzięki wysiłkom na rzecz ograniczenia zużycia energii nasza konsumpcja ropy spadła w tym czasie o 1,8 mln baryłek dziennie.