Rodzime rafinerie jeszcze nigdy nie były tak bezpieczne pod względem zaopatrzenia w surowiec i zbytu produktów naftowych. Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) w przyszłym miesiącu otworzy nowe, piąte już stanowisko przeładunkowe w gdańskim Naftoporcie. W IV kwartale uruchomiony zostanie – po sąsiedzku z Naftoportem – nowy terminal przeładunkowy, który dzięki sześciu gigantycznym zbiornikom na ropę znacząco wzmocni bezpieczeństwo energetyczne Polski. Eksperci mówią wprost – nowe inwestycje grupy PERN uniezależnią nas od dostaw ropy z Rosji.
Mamy alternatywę
W 2014 r. ponad 90 proc. surowca przerabianego przez zakłady Orlenu i Lotosu pochodziło z Rosji. Wydarzenia na Ukrainie i groźba zakręcenia przez rosyjski Transnieft kurka z ropą sprawiają, że Polska musi szukać alternatywnych kierunków i źródeł importu. Naszym jedynym dotychczas oknem na świat był Naftoport. Dziś nasze rafinerie w Płocku i Gdańsku oraz dwie niemieckie: Schwedt i Leuna, wykorzystują jedną trzecią możliwości przeładunkowych tego obiektu. W razie problemów z dostawą surowca ropociągiem Przyjaźń ze Wschodu lada moment zyskamy zupełnie nowe możliwości zaopatrzenia.
Kosztem 420 mln zł u wybrzeża Bałtyku PERN buduje terminal, który ma szansę stać się nie tylko wentylem bezpieczeństwa dla naszego kraju, ale także hubem do tzw. tradingu, czyli handlu surowcem i produktami naftowymi i chemicznymi.
Prace w terminalu idą pełną parą. Jak tłumaczy Włodzimierz Karpiński, minister Skarbu Państwa, zaawansowanie tej kluczowej inwestycji sięga 67 proc.
– Patrząc na to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, decyzje inwestycyjne o dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia podejmowane w ostatnich latach trzeba uznać za całkowicie słuszne – podkreśla minister. Jego zdaniem w naszym regionie nie ma projektu tego typu o podobnej skali.