Stało się to, co stać się miało i co w środę przewidział Gazprom, zamrażając na dwa lata projekt gazociągu przez Turcję, do granicy z Grecją. W czwartek minister energetyki Rosji oficjalnie potwierdził, że rozmowy o inwestycji Turecki Potok zostały wstrzymane. To „zasługa" Kremla, który decyzją rządową wstrzymał prace międzypaństwowej komisji ds współpracy handlowo-gospodarczej. - Otwarta na negocjacje pozostaje budowa elektrowni jądrowej Akkuyu - dodał Aleksandr Nowak.
Sprawa z elektrownią nie jest tak prosta jak z gazociągiem. Tam Gazprom nie podpisał żadnych umów, były jedynie ustne deklaracje zniżek dla Turcji i coraz większa niechęć Ankary do tego projektu. W wypadku elektrowni jądrowej Rosatom wygrał państwowy przetarg, ma ważne kontrakty a inwestycja jest zaawansowana i jej przerwanie może skutkować wysokimi karami i utratą wiarygodności.
Wcześniej Turcy poinformowali, że Botas (państwowy operator gazowy) podpisał memorandum o dostawach gazu z katarskim narodowym koncernem gazowym, podała agencja Prime. Stromy przygotowują umowę wiążącą, która zostanie zawarta w najbliższym czasie. Nie wiadomo ile katarskiego LNG Turcja kupi. W 2014 r cały import wyniósł 47,6 mld m3 z czego 27,4 mld m3 sprzedał Gazprom.
Jak dowiedziała się agencja Bloomberg, Ankara ogłosi też w ciągu dwóch miesięcy przetarg na budowę gazociągu dla importu gazu rurociągowego z terytorium irackiego Kurdystanu. Tu też zamawiającym będzie Botas. Gazociąg ma mieć 180 km długości i moc 20 mld m3 rocznie. Budowa może zająć dwa lata czyli pierwszy gaz popłynie w 2018 r.