Mimo niskich cen ropy i gazu spółki notowane na GPW nie rezygnują z inwestycji w ich wydobycie. Węgierski koncern MOL w ubiegłym roku pozyskiwał 104 tys. boe (baryłki ekwiwalentu ropy) dziennie, co oznaczało wzrost produkcji o 7 proc.
Prognozy zakładają, że w tym roku nastąpi nieznaczny wzrost produkcji przy zachowaniu obecnego portfela koncesji. – W latach 2016 oraz 2017 spodziewamy się osiągnąć poziom wydobycia 105–110 tys. boe dziennie, zaś w roku 2018 najprawdopodobniej 110–115 tys. boe dziennie – informuje biuro prasowe MOL.
W tym roku grupa będzie dążyła do zapewnienia samofinansowania posiadanego portfela aktywów przy cenie ropy na poziomie 35 dol., co oznacza, że koszty działalności poszukiwawczo-wydobywczej nie będą wyższe od generowanych przez ten segment zysków. Aby osiągnąć ten cel, MOL będzie kontynuował optymalizację produkcji w regionie Europy Środkowej i Wschodniej oraz wdrażał intensywne programy rozwojowe, np. w Pakistanie czy w Rosji.
Od kilku kwartałów zagraniczne akwizycje zapowiada PGNiG. Również nowe kierownictwo spółki potwierdza, że jest zainteresowane przejęciem aktywów dobrej jakości, będących w fazie produkcji lub zagospodarowania z nieodległą perspektywą uruchomienia produkcji. – Jesteśmy aktywni w przetargach na norweskim szelfie kontynentalnym, gdzie posiadamy 18 koncesji. Zidentyfikowano również grupę potencjalnych celów akwizycyjnych w USA i Kanadzie – podaje departament komunikacji PGNiG.
W ubiegłym roku firma na rynkach zagranicznych wydobyła 8,9 mln boe. W 2016 r. wydobycie szacowane jest na poziomie 7 mln boe. – Odnotowujemy spadek wydobycia ze złoża Skarv w Norwegii w wyniku naturalnego sczerpania złoża – twierdzą w PGNiG.