Czy nowa ustawa regulująca polski rynek OZE to zmieni?
- Obecnie w sejmie procedowana jest ustawa dotycząca OZE, ale ona znów nie rozwiązuje tego problemu. W ubiegłym roku przyjęto taryfy dla przydomowych małych elektrownii OZE. W tym roku mamy nowelizację tej ustawy i już wszystko wskazuje na to, że partia rządząca chce odebrać taryfy gwarantowane tym osobom, które mogłyby potencjalnie produkować przydomową energię - wyjaśniała.
- To ogromny problem. Zarówno dla tych rodzin, które chciały inwestować w przydomowe elektrownie OZE, ale także dla przedsiębiorców. Już teraz przemysł OZE zatrudnia 33 tys. osób. Wiemy z analiz, że do 2030 r. nawet 100 tys osób mogłoby znaleźć zatrudnienie w tym sektorze. Niestety bez tych regulacji i bez impulsu do rozwoju takiej możliwości nie będzie - mówiła.
Czy jednak OZE jest najlepszą odpowiedzią na polskie problemy energetyczne? Obecnie stoimy przed pytaniem, na co postawić i co powinno stanowić fundamenty systemu energetycznego. Obecnie jest nim węgiel, ale nie jest to przyszłościowy surowiec, z powodu wysokich opłat klimatycznych. Co pozostaje? Atom?
- Patrząc na perspektywy rozwoju oraz potencjale polskiej energetyki - i mówię tutaj o scenariuszu długoterminowym nawet do 2050 r. - to zobaczymy, że Polska nie potrzebuje energii jądrowej. To czego potrzebujemy, to inwestycji w poprawę efektywności. W tym miejscu drzemie ogromny i niewykorzystany obecnie potencjał. Zbyt mało się dzieje w tym zakresie - mówiła.
- Drugą rzeczą jest rozwój całego miksu energetycznego opartego na OZE. Kiedy mówimy o zielonej energii to zwykle myślimy o energii z wiatru i słońca. TO jednak nie wszystko. Możemy śmiało produkować energię w małych i mikrogazowniach, możemy wykorzystywać źródła geotermalne, które w Polsce są. Ten miks może być zróżnicowany. Nie możemy się skupiać wyłącznie na jednym kierunku - podkreślała.