Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu negatywnie rozpatrzył wniosek Gazpromu o dopuszczeniu jako trzeciej strony w rozprawie Polska kontra KE, przyznał wiceprezes koncernu Aleksandr Miedwiediew. Chodzi o zgodę KE z września 2016 r na zwiększenie dostępu Gazpromu do lądowej części gazociągu Nord Stream czyli OPAL. Ma on moc przesyłową 36 mld m3 gazu rocznie.
Niemiecki regulator dał Gazpromowi prawo do korzystania z połowy mocy, co jest zgodne z Trzecim pakietem energetycznym, który stanowi, że gazociągi na terenie Unii muszą być dostępne tzw. trzecim firmom.
Rosjanie wystąpili do KE o zwiększenie dostępu i Komisja takiej zgody udzieliła we wrześniu a sprawa wyszła na jaw w październiku. Rosjanie mogą do 2033 r wykorzystać jeszcze 40 proc. mocy a więc praktycznie cały gazociąg.
Na początku grudnia 2016 r PGNiG przekazał KE swoich 14 zarzutów wobec decyzji o zwiększeniu udziału Rosjan. Skierował też sprawę w trybie pilnym do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. w połowie grudnia pozew złożył też polski rząd.
Polacy zwracali uwagę, że sytuacja zagraża bezpieczeństwu dostaw gazu do Unii, a szczególnie do regionu Europy Środkowej. Polski argument to także naruszenie przez KE zasady dywersyfikacji dostaw gazu na rynek Wspólnoty oraz solidarności energetycznej. W końcu grudnia sąd czasowo zawiesił wykonanie decyzji KE. Niemcy natychmiast uniemożliwili Rosjanom zwiększony przesył gazu i taki stan trwa do dziś.