Albo transformacja albo bankructwo. PGE i Tauron chcą szybkiego wydzielenia aktywów

Groźba rychłego upadku największego krajowego wytwórcy energii jest przesadzona – uspokajają eksperci. Ale przyznają, że sytuacja branży obciążonej biznesem węglowym jest trudna.

Publikacja: 15.11.2020 18:42

Albo transformacja albo bankructwo. PGE i Tauron chcą szybkiego wydzielenia aktywów

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Wizja bankructwa Polskiej Grupy Energetycznej już za półtora roku, przedstawiona przez prezesa tej spółki, odczytywana jest przez rynek bardziej jako próba wywarcia nacisku na rząd w sprawie szybkiej transformacji sektora niż jako realna groźba. Pokazuje jednak, w jak trudnej sytuacji znajdą się za chwilę krajowe koncerny energetyczne, jeśli nie zaczną wdrażać zielonych strategii. Nic więc dziwnego, że wytwórcy energii chcieliby jak najszybciej pozbyć się węglowego biznesu i przenieść go do osobnej państwowej spółki. Jednak sama operacja, choć wydaje się, że jest na nią polityczna zgoda, pozostaje wielką niewiadomą.

Pilna sprawa

Prezes PGE Wojciech Dąbrowski od kilku miesięcy powtarza, że pozbycie się balastu w postaci kopalń i elektrowni węglowych jest konieczne, bo pomoże grupie pozyskać finansowanie dla zielonych inwestycji. Sprawa wydaje się dość pilna. – Termin do końca 2021 r. byłby dla nas najbardziej optymalnym rozwiązaniem. Jeśli nie wydzielimy aktywów węglowych, to za półtora roku będziemy musieli ogłosić upadłość firmy – stwierdził Dąbrowski, przedstawiając w październiku nową strategię grupy na najbliższe dziesięciolecia.

""

Odkrywka węgla brunatnego nieopodal elektrowni Bełchatów /Bloomberg

energia.rp.pl

Zaledwie kilka dni później wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń w rozmowie z portalem wnp.pl zastrzegł jednak, że tak szybki termin na finalizację transakcji będzie trudny do osiągnięcia. Natomiast to, co może zrobić resort, to do końca tego roku przygotować plan działania, jak w praktyce przeprowadzić tak skomplikowaną operację. Sam plan to jednak za mało, by PGE mogła zrealizować swoją strategię i w 2050 r. osiągnąć neutralność klimatyczną. Co więc czeka największego krajowego wytwórcę energii elektrycznej?

Sytuacja jest poważna

– Upadłość PGE za półtora roku? Nie zakładam takiego scenariusza – komentuje Paweł Puchalski, analityk Santander BM. – Ale faktycznie, sytuacja PGE i innych koncernów energetycznych jest trudna, a będzie zdecydowanie gorsza od 2024 r., gdy skończą się największe wpływy z rynku mocy, a nie uda się do tego czasu wydzielić aktywów węglowych – dodaje.

W ocenie Puchalskiego determinacja zarządu PGE, by jak najszybciej doszło do odcięcia węglowego ciężaru, pokazuje, że spółka może już za dwa lata mieć poważny kłopot z odnowieniem kredytów i pozyskiwaniem długu na kolejne inwestycje. – Podobne problemy spotkają też zresztą innych wytwórców energii z węgla. Pamiętajmy jednak, że transakcja wydzielenia z grup energetycznych aktywów węglowych powiedzie się tylko wówczas, gdy znajdą się unijne fundusze na podtrzymywanie życia elektrowni i kopalń węgla przeniesionych do nowej państwowej spółki. Czy uda się je pozyskać? W normalnych warunkach odpowiedź byłaby jednoznacznie twierdząca, ale w sytuacji, gdy Polska grozi wetem dla funduszy unijnych, to pytanie nabiera nowego wymiaru – kwituje Puchalski.

W ostatnich dniach premier skierował do przywódców UE list, w którym zaznaczył, że nie zaakceptuje mechanizmów przydzielania środków z unijnego budżetu opartych na „arbitralnych, politycznie motywowanych kryteriach”. Chodzi o pomysł powiązania wypłaty funduszy z przestrzeganiem zasad praworządności w poszczególnych krajach członkowskich.

Rychłej upadłości PGE nie zakłada też Krystian Brymora, analityk DM BDM. – Sytuacja PGE nie jest tak zła, jak mogłyby wskazywać jej wyniki, które regularnie już są obciążane różnego rodzaju odpisami i rezerwami, co jest typowe dla branży wycenianej na 0,2/0,3-krotność wartości księgowej – zapewnia. Szacuje, że w ostatnich pięciu latach spółka wygenerowała ponad 33 mld zł środków z działalności operacyjnej, które w całości przeznaczyła na inwestycje, z czego aż 13 mld zł poszło na nowe bloki węglowe w elektrowniach Opole i Turów.

""

Elektrownia w Opolu/ fot. PGE

energia.rp.pl

– Po zakończeniu inwestycji spółka ma więc potencjał do generowania nadwyżki gotówki. Niemniej jesteśmy u progu nowego programu związanego z budową głównie morskich farm wiatrowych. Tym samym wyniki finansowe schodzą na dalszy plan, a kluczowe jest zapowiadane przez rząd wydzielenie z ich struktur aktywów węglowych, co ma umożliwić realizację tego programu – przekonuje analityk.

Brymora zauważa, że dziś niewielu jest chętnych do pożyczania pieniędzy spółkom z „bagażem węglowym”. Jeśli więc nie uda się wydzielić tych aktywów w przyszłym roku, to dla spółek oznacza to opóźnienie inwestycji w OZE. – Transakcja miałaby również zdecydowanie pozytywne przełożenie na wyceny firm, bo spółki energetyczne stałyby się bardziej atrakcyjne dla zagranicznych inwestorów. Dziś polskie koncerny wyceniane są na poziomie 3- lub 4-krotności EBITDA, tymczasem firmy energetyczne bez nadmiernego węglowego obciążenia już na poziomie 7-krotności EBITDA – argumentuje analityk DM BDM.

Zielony kierunek

Największe koncerny energetyczne, choć jeszcze niedawno ochoczo inwestowały w nowe bloki węglowe, dziś nie mają już wątpliwości, że ich przyszłością są zeroemisyjne źródła energii. Część z nich zadeklarowała osiągnięcie neutralności klimatycznej – Zespół Elektrowni Pątnów–Adamów–Konin chce zrealizować ten cel do 2030 r., a PGE do 2050 r.

Krajowe spółki w swoich strategiach stawiają przede wszystkim na rozwój zielonych mocy. PGE do 2030 r. zamierza wybudować 2,5 GW mocy w morskich elektrowniach wiatrowych, 3 GW w fotowoltaice oraz rozbudować portfel lądowych farm wiatrowych o co najmniej 1 GW. Do tego dojdą magazyny energii o mocy co najmniej 0,8 GW. Do 2030 r. udział energetyki odnawialnej w portfelu grupy ma wzrosnąć do poziomu 50 proc., a emisje dwutlenku węgla zmniejszą się w tym czasie o 85 proc. W planach jest też budowa bloków gazowych, głównie w ciepłownictwie. W sumie na inwestycje PGE przeznaczy tylko w najbliższej dekadzie ponad 75 mld zł.

Z kolei Tauron w perspektywie 2030 r. chce produkować ponad 65 proc. energii z OZE, przy jednoczesnym ograniczeniu emisyjności o połowę. Do 2025 r. rozbuduje bazę farm fotowoltaicznych do 300 MW oraz farm wiatrowych na lądzie o kolejne 720 MW. Budowa przez grupę pierwszych farm słonecznych już ruszyła. Zarząd Tauronu pracuje właśnie nad ustaleniem daty, w której grupa będzie w stanie osiągnąć neutralność klimatyczną. Enea zgodnie ze strategią do 2025 r. osiągnie 22 proc. udziału OZE w produkcji energii elektrycznej, a w perspektywie 2030 r. udział ten wzrośnie do 33 proc. Grupa do 2035 r. zainwestuje w zielone instalacje 14,7 mld zł.

""

Farma fotowoltaiczna/Bloomberg

energia.rp.pl

Zaawansowane w realizacji swoich zielonych strategii są prywatne spółki. ZE PAK w ciągu dekady całkowicie zrezygnuje z wydobycia i spalania węgla brunatnego, a w zamian zainwestuje w farmy wiatrowe i fotowoltaiczne, produkcję energii z biomasy i biogazu, a także produkcję zielonego wodoru. Jedną z kluczowych inwestycji będzie budowa największej w Polsce elektrowni słonecznej. Farma o mocy 70 MW powstanie w gminie Brudzew, na terenie kopalni Adamów. Do zerowej emisji CO2 dąży też Polenergia, której strategicznym projektem jest budowa z norweskim Equinorem morskich farm wiatrowych na Bałtyku o łącznej mocy 3 GW. Spółka ma w planach także budowę elektrowni słonecznych i rozwój technologii wodorowych.

Potrzeby inwestycyjne branży są ogromne. Prezes PGE Wojciech Dąbrowski podczas październikowej debaty Euractiv z udziałem unijnej komisarz ds. energii Kadri Simson apelował o zwiększenie środków na sprawiedliwą transformację energetyczną. – Według szacunków PGE realizacja redukcji emisji o 55 proc. w Polsce kosztowałaby 136 mld euro. W połowie 2020 r. całkowita moc zainstalowana OZE w naszym kraju osiągnęła 9,5 GW. Aby osiągnąć cel redukcji emisji o 55 proc., będziemy potrzebować 54 GW OZE, czyli więcej niż cały polski system elektroenergetyczny w 2019 r. – skomentował Dąbrowski.

Wizja bankructwa Polskiej Grupy Energetycznej już za półtora roku, przedstawiona przez prezesa tej spółki, odczytywana jest przez rynek bardziej jako próba wywarcia nacisku na rząd w sprawie szybkiej transformacji sektora niż jako realna groźba. Pokazuje jednak, w jak trudnej sytuacji znajdą się za chwilę krajowe koncerny energetyczne, jeśli nie zaczną wdrażać zielonych strategii. Nic więc dziwnego, że wytwórcy energii chcieliby jak najszybciej pozbyć się węglowego biznesu i przenieść go do osobnej państwowej spółki. Jednak sama operacja, choć wydaje się, że jest na nią polityczna zgoda, pozostaje wielką niewiadomą.

Pozostało 92% artykułu
Transformacja Energetyczna
Dekarbonizacja firm. Polski przemysł obrał strategię wypierania
Transformacja Energetyczna
Coraz mniej firm wierzy w neutralność klimatyczną w 2050 roku
Transformacja Energetyczna
Wymiana liczników - klucz do transformacji energetycznej
Transformacja Energetyczna
Transformacja energetyczna jest tańsza niż jej brak. Są szacunki rządu
Transformacja Energetyczna
Ceny gazu i węgla poszybują. Nowa opłata spadnie na 6,5 mln gospodarstw w Polsce