Zużycie błękitnego paliwa w minionym roku wyniosło w Polsce ponad 17 miliardów metrów sześciennych. Zapotrzebowanie na surowiec, zgodnie z prognozami rynkowymi, będzie się dalej zwiększało. Gaz-System szacuje, że do 2030 roku wzrośnie do 24 miliardów metrów sześciennych (w wariancie zrównoważonym), a nawet do ponad 27 miliardów metrów sześciennych (w wariancie optymalnego rozwoju). Spodziewany jest wzrost zużycia w segmencie energetycznym i przemysłowym. Zwiększone zapotrzebowanie na błękitne paliwo będzie też wynikać z planowanej dekarbonizacji ciepłownictwa.

Gaz w zastępstwie węgla

W 2024 roku produkcja energii z OZE osiągnęła w krajowym miksie energetycznym blisko 30-procentowy udział. Jednocześnie udział węgla spadł do około 57 procent, co jest najniższym poziomem w historii (jeszcze w 2015 było to ponad 80 procent). Udział gazu ziemnego, który powoli zastępuje moce węglowe, wyniósł z kolei 11,6 procent. To właśnie energetyka będzie generowała dodatkowy popyt na paliwo gazowe w najbliższych latach. Polska potrzebuje gazu, by stabilizować rozwijające się odnawialne źródła energii, które są uzależnione od pogody. Do czasu budowy elektrowni atomowej nie będziemy w stanie w inny sposób zabezpieczyć potrzeb systemu.

Przy czym inwestycja w atom potrwa długie lata. Budowa pierwszej elektrowni jądrowej ma ruszyć w 2028 roku w gminie Choczewo. Pierwszy blok miałby być gotów w 2035 roku, zgodnie z obowiązującym harmonogramem prąd z tej elektrowni popłynie do sieci w 2036 roku. Przy tego typu projektach realne jest jednak ryzyko opóźnień, co potwierdza historia podobnych inwestycji prowadzonych w innych krajach. Tymczasem ani energetyka, ani przemysł nie mogą czekać. Muszą się dekarbonizować już teraz, zapewniając sobie dostawy odpowiednich wolumenów energii i surowca.

Czytaj więcej

Cele transformacji powinny być realne

I tak krajowe koncerny inwestują w odnawialne źródła energii, ale jednocześnie przedstawiają plany rozwoju mocy gazowych. Ogłoszona w czerwcu strategia PGE zakłada budowę do 10 GW elektrowni gazowych do 2035 roku. Spółka podkreśla, że bez nowych, sterowalnych źródeł wytwórczych dalsza integracja odnawialnych źródeł energii w systemie nie będzie możliwa. „Rozbudowując segment energetyki gazowej, Grupa PGE przyjmuje rolę akceleratora transformacji energetycznej” – informuje spółka. Przy czym wszystkie te nowe jednostki będą przystosowane do spalania w przyszłości gazów zdekarbonizowanych. Orlen zapowiedział natomiast w swojej strategii ze stycznia tego roku, że planuje zwiększyć do 2035 roku moce w energetyce gazowej do 4,3 GW z 1,8 GW. Moce gazowe rozwijają też Tauron i Enea.

Przemysł istotnym odbiorcą gazu

Sektor przemysłowy w skali globalnej odpowiada za około 22 procent zużycia surowca. Jak podaje Forum Energii, w Polsce w 2021 roku odpowiedzialny był za zużycie 51 procent gazu ziemnego (10,7 mld metrów sześciennych). Błękitne paliwo wykorzystywane jest na dużą skalę między innymi w produkcji chemicznej, hutnictwie i w produkcji materiałów budowlanych.

Tomasz Zieliński, prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, podkreśla, że przemysł chemiczny jest największym konsumentem gazu spośród sektorów przemysłowych w Polsce. Gaz jest w tym przypadku nie tylko źródłem energii, ale też surowcem procesowym. Szef PIPC opowiada się za pozostawieniem tego paliwa w systemie na dłużej. Obecnie mówi się o gazie jako paliwie przejściowym. – Jesteśmy zmuszeni bazować na gazie przez długie lata – powiedział podczas debaty „Gaz jako podstawowe paliwo przejściowe”, która odbyła się w czerwcu w ramach Ogólnopolskiego Szczytu Energetycznego. – Tym samym administracja, zwłaszcza unijna, powinna bardzo mocno zreflektować się co do tego, jak tę przyszłą politykę wobec gazu prowadzić – dodał.

Bez jasnych deklaracji co do polityki gazowej Unii Europejskiej trudno planować kosztowne, obliczone na długi termin inwestycje w przemyśle. Tym bardziej że sektor boryka się z wieloma wyzwaniami związanymi z koniecznością wdrażania unijnych pakietów regulacyjnych, w tym choćby związanych z ETS2. Firmy przemysłowe starają się działać ostrożnie. Obawiają się utraty konkurencyjności względem przedsiębiorstw spoza Unii i głośno o tym mówią.

Alternatywnych wobec gazu rozwiązań dostępnych od ręki w zasadzie nie ma. Odnawialne źródła energii są świetnym rozwiązaniem, ale nie można bazować wyłącznie na nich ze względu na ich niestabilność, zależność od pogody. Pozostanie przy węglu w obecnej sytuacji nie jest realne, wiązałoby się z wysokimi kosztami i potencjalną utratą rynków. Inwestycja w atom jest zasadna, ale potrzeba czasu, by ją zrealizować. – W Polsce proces ten, jak dotąd, idzie dość mozolnie. Patrząc na inne kraje w Europie Zachodniej, inwestycje w tym obszarze mogą przynieść pożądany efekt, jednak do tego czasu trzeba oprzeć się na gazie – mówił Zieliński.

Czytaj więcej

PKO Bank Polski zwiększa finansowanie transformacji

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Europa Zachodnia przez lata uzależniona była od dostaw gazu z Rosji. Po wybuchu wywołanej przez Rosję wojny w Ukrainie zmuszona była zdywersyfikować kierunki dostaw błękitnego paliwa, uniezależniając się od agresora, który stracił pozycję dostawcy błękitnego paliwa na rynek europejski.

Polska wiele lat wcześniej podjęła decyzje inwestycyjne, które pozwoliły jej przygotować się na zmianę dostawców. Rozbudowała połączenia gazowe z krajami sąsiednimi, wybudowała terminal LNG w Świnoujściu oraz gazociąg Baltic Pipe, którym sprowadza surowiec bezpośrednio z Norwegii. Obecnie jest w trakcie budowy terminala pływającego LNG w Gdańsku. Przez dekady jako kraj uzależnieni byliśmy od surowca z Rosji, który transportowany był do Polski gazociągami. Uzależnienie to powodowało, że płaciliśmy wyższe stawki za gaz kupowany z Rosji niż kraje zachodnie, położone dalej od Moskwy. Dziś, dzięki rozwiniętej infrastrukturze, sprowadzamy gaz między innymi ze Stanów Zjednoczonych, z Kataru i z Norwegii.

Spora część zużywanego surowca pochodzi ze źródeł własnych, grupa Orlen prowadzi wydobycie w kraju i w Norwegii (oprócz tego również w Kanadzie i Pakistanie). Wydobycie w grupie ma zwiększyć się z 9,1 miliarda metrów sześciennych w 2024 roku do 12 miliardów metrów sześciennych rocznie w latach 2030–2035. Koncern będzie też zwiększać import surowca, podpisując kolejne kontrakty handlowe z zewnętrznymi dostawcami z różnych części globu. Firma informuje, że w 2035 roku zapewni dostawy na poziomie 27 miliardów metrów sześciennych gazu.

Z całą pewnością nie można porzucić kierunku, jakim jest dekarbonizacja gospodarki. Trzeba tylko nakreślić bezpieczny szlak dojścia do zeroemisyjności. Gaz może w tym pomóc. Odpowiedzialność za klimat musi iść w parze z bezpieczeństwem – energetycznym, ekonomicznym, gospodarczym. Tylko wtedy można będzie mówić o sukcesie.

—wj