Materiał powstał we współpracy z Orlen SA.

– W transformacji energetycznej szukam pozytywnych elementów. Żeby nastąpił znaczący impuls w rozwoju, potrzeba tego typu wyzwań, choć nasz energetyczny świat i tak ciągle się zmienia – podkreśla Wiesław Prugar, członek zarządu Orlenu ds. upstreamu oraz prezes Izby Gospodarczej Gazownictwa.

– Dobrze, że mamy wspólny cel w postaci dbania o klimat. Pozostaje jednak pytanie, jak będziemy to robić, w jakim tempie, jakim kosztem dla nas wszystkich. Musimy zadawać sobie pytania o to, jaką rolę w tych przemianach ma odegrać gaz, bo dróg przejścia z obecnego świata do tego bezemisyjnego jest wiele – dodał Prugar.

Eksperci wskazują, że gaz ziemny jest surowcem kluczowym dla bezpieczeństwa energetycznego – stąd konieczność zabezpieczenia tego źródła energii, aby polska gospodarka mogła się rozwijać.

Prugar zwrócił uwagę, że gaz „to nie tylko paliwo, to nie tylko energia wytwarzana przy jego spalaniu”. – Ok. 60 proc. wykorzystania gazu przypada na wytwarzanie produktów, których potrzebuje nasza cywilizacja. Gaz to surowiec, który służy do produkcji różnego rodzaju tworzyw sztucznych, paliw, nawozów azotowych. Możemy być pewni, że ta potrzeba będzie istniała jeszcze bardzo długo – wskazał członek zarządu Orlenu ds. upstreamu.

– Natomiast jeżeli chodzi o wykorzystanie paliwa gazowego do wytwarzania energii elektrycznej lub cieplnej, to tu mamy jeszcze zarówno sporo wyzwań, jak i możliwości – dodał. Prugar podkreślił, że wyzwaniem jest poprawa efektywności wykorzystania tego paliwa. – Gazownictwo rozwinęło swoje technologie w transportowaniu surowca czy jego magazynowaniu. Dzisiaj możemy to również wykorzystać w procesie transformacji – do przesyłu np. wodoru czy wcześniej mieszanki gazu ziemnego i wodoru. Możliwy będzie też prawdopodobnie transport dwutlenku węgla, który następnie będziemy mogli magazynować pod ziemią. Jestem więc przekonany, że cała branża oil and gas odegra znaczącą rolę w transformacji – dodał członek zarządu Orlenu.

– Gaz nie jest więc paliwem przejściowym, tylko surowcem potrzebnym człowiekowi. A zmiana jest immanentną częścią naszego życia. Transformacja jest więc dla mnie czynnikiem, który pozwala nam mobilizować się do tego, żeby działać jeszcze efektywniej, sprawniej i lepiej wykorzystywać to, co dała nam natura – podsumował Prugar.

Zgodnie z przyjętymi założeniami strategicznymi Segment Upstream & Supply będzie miał główny, bo sięgający 36 proc., udział w tworzeniu EBITDA Grupy Orlen. To oznacza od 180 do blisko 200 mld zł w okresie 2025–2035, co zdaniem koncernu umożliwi także inwestowanie w OZE.

Dłuższa transformacja, paliwo komplementarne

W trakcie debaty o roli gazownictwa w zmieniającej się energetyce prof. dr hab. inż. Stanisław Nagy z AGH w Krakowie uznał, że „jesteśmy w punkcie zwrotnym transformacji, który może trwać jeszcze bardzo długo”. – Po pandemii jesteśmy świadkami ograniczania i zmniejszenia zasięgu globalnej gospodarki, co sprawia, że transformacja będzie miała dłuższy przebieg, niż się wydawało. W energetyce zmiany następują wolniej, bo po prostu koszty są duże, co wydłuża cały proces – mówił Nagy.

Jego zdaniem o skali wyzwania świadczą prognozy dotyczące zapotrzebowania na energię. – W 2050 r. w Polsce będzie potrzeba o wiele więcej energii elektrycznej: 220–240 TWh, a nawet 300 TWh – wyliczał.

Nagy przypomniał, że spośród tradycyjnych źródeł najmniej emisyjna energia pochodzi z gazu ziemnego. – Nie można jeszcze liczyć na dużą ilość innej energii. Możemy mówić o dekarbonizacji czy produkcji zielonego wodoru, ale to są koszty, obciążenia. Można rozmawiać o wodorze i biometanie, ale i tak będziemy obserwować regionalizację rozwoju świata – ocenił prof. Nagy.

W całym 2024 r. produkcja energii z OZE w Polsce osiągnęła blisko 30-proc. udział w miksie energetycznym. Jednocześnie udział węgla spadł do nieco ponad 57 proc. To najniższy poziom w historii. Udział gazu ziemnego wyniósł 11,6 proc. Wśród odnawialnych źródeł dominującym były farmy wiatrowe, wygenerowały one 14,7 proc. energii. Z kolei najszybciej przyrastały moce fotowoltaiki – w 2024 r. wzrosły one o ponad 4 GW, z czego 1,3 GW to instalacje prosumenckie. Moce gazowe zwiększyły się z kolei o 1,5 GW.

– Jako Ministerstwo Przemysłu wskazujemy, żeby rola gazu była odpowiednia. Kluczowe kierunki transformacji mówią o OZE wspartych atomem, czyli będziemy mieć dominację elektryfikacji. Czas na inwestycje gazowe jest właśnie teraz, a nie za pięć–dziesięć lat – stwierdził Radosław Sobczak, radca w Wydziale Gazu Ziemnego Ministerstwa Przemysłu. – Aktualnie widzimy, że pomimo braku dopłat ludzie masowo chcą się przyłączać do sieci. Jednak pamiętajmy, że w długim terminie musimy realizować politykę klimatyczną UE – dodał.

W ostatnich latach niemal połowa krajowego zapotrzebowania na gaz jest pokrywana z wydobycia realizowanego przez Grupę Orlen w Polsce i za granicą.

Andrzej Tomasiewicz, kierownik operacyjny w Wydziale Gazu PGE, podkreślił, że gaz zaczyna być traktowany jako paliwo komplementarne.

– Biorąc pod uwagę kwestie europejskie i środowiskowe, odchodzimy od źródeł wysokoemisyjnych. Nie da się jednak w drodze rewolucji przejść do źródeł zeroemisyjnych bez tego okresu przejściowego z wykorzystaniem gazu ziemnego. Dla nas jest to bardzo istotne – mówił Tomasiewicz.

– Nie ma taniej energii elektrycznej bez tanich pośrednich nośników, w tym taniego gazu. Dlatego kładziemy nacisk na dywersyfikację dostaw, żeby energia wyprodukowana z tego nośnika była tania i przystępna, co da nam zachowanie bezpieczeństwa – ocenił przedstawiciel PGE.

Wolne moce i nowe inwestycje

Znaczącą rolę w całym systemie dostawy surowca gazowego odgrywa Operator Gazociągów Przesyłowych Gaz-System, który jest także uczestnikiem procesu transformacji energetycznej, również w kontekście bezpieczeństwa. – Jesteśmy przygotowani do transformacji. Dziś system pracuje z dużą rezerwą zdolności przesyłowych, mamy elastyczność pozwalającą budować portfele zakupowe, możemy przesyłać gaz tam, gdzie jest potrzebny. Myślimy też o inwestycjach. Dużo już zrobiliśmy, wystarczy wspomnieć gazociąg Baltic Pipe czy też połączenie z Litwą czy Niemcami. Mamy szkielet pozwalający przesyłać gaz w różne obszary Polski – wskazała Katarzyna Szeniawska, dyrektor Pionu Rozwoju Rynku Gazu w OGP Gaz-System.

– Widzimy prognozy dotyczące wzrostu roli elektroenergetyki, stąd oddawane kolejne moce i budowa przyłączy, by dostarczać gaz. Zresztą na bieżąco mamy zapytania naszych klientów i odpowiadamy na to zapotrzebowanie – dodała.

Szymon Paweł Moś, członek zarządu Polskiej Spółki Gazownictwa, podkreślił, że gaz jest paliwem stabilizującym, które daje bezpieczeństwo energetyczne odbiorcom indywidualnym, przemysłowi czy ciepłownictwu.

– Do 2030 r. zapotrzebowanie na gaz będzie rosło. Pytanie, co wydarzy się później? Ale już dziś warto podkreślać, że głos Polski w Unii Europejskiej zaczyna akcentować konieczność rewizji pewnych dokumentów wspólnotowych, żeby właśnie uwzględnić specyfikę Polski. Jesteśmy gotowi w tym procesie uczestniczyć. Pamiętajmy też, że kolejne źródło gazu, które uniezależnia nas od zewnętrznych dostawców, to biometan – wskazał Moś.

Robert Czekaj, dyrektor wykonawczy ds. rozwoju upstreamu w Orlenie, zapewnił, że koncern chce odpowiadać na zapotrzebowanie samej grupy i przemysłu w sposób komplementarny i zorganizowany. – Chcemy być gotowi na pokrycie zapotrzebowania ze strony naszych klientów. Nasza strategia stawia na gaz, czego potwierdzeniem są plany wydobycia z zasobów własnych na poziomie 12 mld m sześc. – powiedział Czekaj.

– Do tego dochodzi import gazu, dzięki czemu, w zależności od popytu, zapewnimy polskiej gospodarce do 27 mld m sześc. gazu ziemnego do 2035 r. – dodał dyrektor, podkreślając, że transformacja musi się odbyć w bezpieczny sposób, a będzie wymagać wielu nowych inwestycji.

– Dlatego od 2025 do 2035 r. na inwestycje planujemy przeznaczyć prawie 85 mld zł. Wszystko po to, by odpowiedzieć na popyt rynkowy – podkreślił Czekaj.

W strategii Orlen 2035 wydobycie gazu ziemnego z własnych złóż wskazane zostało jako jeden z głównych kierunków rozwoju. W perspektywie 2030–2035 produkcja własna gazu ziemnego ma wzrosnąć do 12 mld m sześc., czyli o ok. 40 proc. więcej niż w 2024 r. Obok wydobycia w Norwegii priorytetem jest produkcja gazu ziemnego ze złóż krajowych. Zgodnie z przyjętą strategią ma ona wzrosnąć w perspektywie lat 2030–2035 do 4 mld m sześc. z ok. 3,3 mld m sześc. w 2024 r.

Na import gazu zwrócił uwagę Marcin Sienkiewicz, doradca zarządu ds. rynków gazu w Towarowej Giełdzie Energii. – Mamy czym handlować. Możemy być spokojni, że gazu wystarczy. Musimy jednak obserwować to, co dzieje się na rynku, bo ostatnie lata przyniosły np. wzrost znaczenia gazu skroplonego. W tym kontekście znacznie wzrosła rola Stanów Zjednoczonych, które stały się dostawcą numer jeden do UE – powiedział.

– Można przypuszczać, że ten gaz może płynąć coraz większym strumieniem i być konkurencyjny, patrząc na priorytety administracji amerykańskiej, co może wpływać na politykę energetyczną UE i Polski – ocenił Sienkiewicz.

Opinia eksperta

Foto: Mat. prasowe

Rafał Wardziński, Dyrektor Wykonawczy ds. Operacyjnych Upstream

Rola biometanu w transformacji jest niezwykle istotna, gdyż jego produkcja to sposób na pozyskiwanie odnawialnego źródła gazu – odpowiednika metanu. I o ile ilości, o których mówimy w perspektywie 2035 r., są jeszcze dość niskie w porównaniu z metanem pozyskiwanym w sposób klasyczny, to musimy pamiętać o tym, że jest to spojrzenie w przyszłość i budowanie naszych perspektyw na odnawialne źródła energii dla kolejnych pokoleń.

Biometan może być wykorzystywany na wiele sposobów. Wolumeny, które planujemy pozyskiwać w Orlenie w 2035 r.,

to jeden ze sposobów na dekarbonizację transportu. Wraz ze wzrostem mocy wytwórczych biometanu, w perspektywie

po 2035 r., gaz ten może być wykorzystywany dokładnie tak samo jak metan. Rozwój rynku i rosnąca w przyszłości produkcja biometanu sprawią, że ma on szansę stać się mającym znaczenie uzupełnieniem energetycznego portfela koncernu.

Materiał powstał we współpracy z Orlen SA.