„Parlament Europejski wzywa rząd Turcji do zatrzymania wprowadzania w życie planów budowy atomowej elektrowni Akkuiu” – głosi jeden z punktów rezolucji dotyczącej szeregu spraw tureckich, która będzie tematem posiedzenia PE w środę 13 marca, informuje agencja Prime. Parlament chce, by Ankara chociażby przeprowadziła konsultacje z rządami sąsiednich państw unijnych – Grecji i Cypru w związku z „dalszymi działaniami w ramach projektu Akkuiu”.
Budowa elektrowni ruszyła w kwietniu 2018 r. Kontrakt realizuje rosyjski gigant atomowy Rosatom. Już w 2017 r Bruksela apelowała do Ankary o rezygnację z tego projektu. W Unii szczególne obawy wzbudza fakt, że Rosjanie nie tylko zbudują i sfinansują elektrownię, ale też będą nią zarządzać i zarabiać.
Kontrakt na budowę Akkuiu Rosja i Turcja podpisały w 2010 r. Zgodnie z umową międzypaństwową nie mniej niż 51 proc. akcji elektrowni będzie należało do firm z Rosji, a 49 proc. – może zostać sprzedane inwestorom zewnętrznym. Według umowy Rosjanie mają postawić obiekt pod klucz i go sfinansować. W zamian przez 25 lat będą właścicielami, tak by zwracać sobie zainwestowane 22 mld dol., w postaci zysków ze sprzedaży prądu (model biznesowy „build-own-operate” czyli buduj-władaj-ekspluatuj).
Taka konstrukcja umowy od początku budziła w Turcji wiele sprzeciwów. Eksperci zwracali uwagę, że może to oznaczać utratę kontroli nad cenami energii oraz kontroli nad jej produkcją. Turecka opozycja podnosił, że w umowie została zapisana cena prądu z elektrowni: 12,35 centa za kWh. Biorąc pod uwagę, że chodzi o okres ćwierci wieku, jest to cena zawyżona.Moskwa chciała inwestycję sfinansować pieniędzmi rosyjskich podatników – z Funduszu Narodowego Dobrobytu. Pierwsza transza – 3 mld dol. została zarezerwowana na 2016 r, z czego 400 mln dol. Rosatom już wydał. Inwestycja zawisła na włosku po zestrzeleniu przez Turków jesienią 2016 r rosyjskiego myśliwca. Projekt został zawieszony. Teraz, podobnie ja gazociąg Turecki Potok, jest realizowany. Elektrownia na być gotowa w 2023 r. Akkuiu będzie zaspokajać 10 proc. zapotrzebowania Turcji na prąd. Władze tureckie podkreślają, że będzie to czysta, nieszkodząca środowisku produkcja.