Regulacje mrożące ceny energii, likwidujące obowiązek sprzedaży całej energii poprzez giełdę, opłaty, rekompensaty – to obecny krajobraz rynku energii w Polsce. Czy pana zdaniem, biorąc pod uwagę te wszystkie zmiany w prawie, mamy w naszym kraju jeszcze konkurencyjny rynek energii?
Z całą pewnością nadal mamy do czynienia z konkurencyjnym rynkiem energii, a obrót funkcjonuje dobrze. Cena energii jest rynkowa. Nadal możemy kupować ją wedle różnych produktów: rocznych, kwartalnych czy spotowych. Rzeczywiście jednak ingerencja w mechanizmy rynkowe w ubiegłym roku, poprzez mrożenie cen, przełożyła się na sporą niepewność dla spółek energetycznych. Działo się to jednak przede wszystkim w interesie odbiorców. Spółki energetyczne są spółkami handlowymi, więc z naszego punktu widzenia utrzymywanie cen na odpowiednim poziomie jest również w naszym interesie. To naturalne, że dla sprzedawcy ważne jest, aby klient był wypłacalny i żeby było go stać na opłacanie rachunków. Dlatego postrzegamy procesy związane z mrożeniem cen energii pozytywnie. Podobnie jak to, że rząd zadbał o najsłabszych uczestników rynku. Gdyby to nie nastąpiło, mielibyśmy eskalację kryzysu energetycznego. Zatem to spółki energetyczne wzięły na swoje barki ciężar finansowy związany z mrożeniem cen energii. Jednocześnie zapewniły w ten sposób bezpieczne funkcjonowanie rynku.