Juri Niedaszkowski stracił stołek na wniosek ministra energetyki Oleksija Orżela. W środę rada ministrów Ukrainy zaakceptowała wniosek ministra. O dymisji poinformował premier Hennadij Honczaruk.
– Tak, decyzja została podjęta. Inicjatorem był minister energetyki. Rząd przeprowadza teraz zmiany kadrowe w wielu państwowych strukturach – dodał premier cytowany przez agencję Unian.
Czytaj także: Ukraińcy ruszają z prądem na unijny rynek
Juri Niedaszkowski (rocznik 1961) z zawodu energetyk atomowy, w elektrowni Chmielnickiej przeszedł drogę od robotnika do dyrektora. Pracował też przy usuwaniu skutków katastrofy w Czarnobylu. Stan ukraińskiej energetyki jądrowej poznał więc z każdej, także tej najczarniejszej strony.
W 2000 r zasiadł na fotelu prezesa potężnego koncernu państwowego Energoatom. Koncern obwiniany był m.in. za zagarnięcie części funduszy, które z zagranicy przysłano na pomoc ofiarom Czarnobyla. Za te dolary wysocy urzędnicy z Energoatomu mieli sobie wyposażać gabinety, kupować najdroższy sprzęt.
Byłam w tych gabinetach, rozmawiałam z Niedaszkowskim i rzeczywiście siedziba koncernu tonęła w luksusie – najdroższych meblach i drogim sprzęcie. Kontrast po wizytach w miasteczku zbudowanym dla ofiar katastrofy – gdzie rozgrabiono materiały, dzieci cierpiały na liczne choroby, a rodzice wegetowali bez pracy, był porażający.
Niedaszkowski kierował Energoatomem od 2000 r. do dziś z przerwami. Między 2003-2005 był konsultantem u kandydata na prezydenta Wiktora Juszczenki. W 2006 r wiceministrem energetyki . Wrócił do Energoatomu w 2008 r., by w 2012 r. stracić stołek z powodu „niewykonania warunków kontraktu”. Nie minęły dwa lata, a znowu pojawił się w gabinecie prezesa.