W godzinach 16-18.00 polska energetyka posiłkowała się kolejny raz tej jesienni mocą, którą oferowali nam w ramach międzyoperatorskiej wymiany międzysystemowej Słowacy (600 MWh) oraz Litwini (196 MWh), którzy opierają swój eksport energii na importowanej energii ze Szwecji poprzez podmorski kabel NordBalt. W godzinach 15.00-16.00 rezerwa mocy do produkcji prądu spadła do poziomu 952 MW, zaś między 16 a 17 już do 725 MWh. Aby odbudować rezerwę do produkcji energii, Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) posiłkowały się importem awaryjnym energii, ale jak się okazuje nie tylko.

W piątek 25 listopada br. jeden z największych bloków energetycznych w kraju – blok 910 MW w Elektrowni Jaworzno – zgłosił potrzebę czasowego wyłączenia z eksploatacji. Nieoficjalnie słyszymy, że nie chodziło o awarie bloku. Problemy ponownie dotyczyły tzw. odżużlacza, a więc systemu odpopielania. To ten element wyłączył blok z eksploatacji na miesiąc z pracy w sierpniu tego roku. Teraz przerwa w pracy bloku miała dotyczyć usuwania resztek popiołu, albowiem automatyczny system odpopielania ulegać ma usterkom. Blok miał wrócić do pracy w poniedziałek 28 listopada br. Właściciel jednostki, Nowe Jaworzno Grupa Tauron, w skutek niedoboru mocy w polskim systemie energetycznym przyspieszył jednak prace i blok zaczął produkować energię już w niedzielę 27 listopada. Większą niż zwykle moc oferowały nowoczesne bloki nr. 5 i 6 w Elektrowni Opole. Zwykle dostarczały one łącznie ponad 800 MW z 1,8 GW mocy zainstalowanej. W niedziele było już 1,6 GW oferowanej mocy do produkcji energii elektrycznej. Dzieje się tak zwykle w efekcie wezwania do przywrócenia pracy jednostki. Wzywającym jest operator sieci elektroenergetycznych (PSE). Ubytki mocy w elektrowniach krajowych przekładają się na rosnącą potrzebę importu energii w ramach międzyoperatorskiej wymiany międzysystemowej w dni, w które rezerwa mocy w polskim systemie kurczy się poniżej 9 proc.

Czytaj więcej

Mało mocy do produkcji prądu. Kluczowy blok znów łapie opóźnienie

Na domiar złego kolejny już dzień energetyka wiatrowa, której moc zainstalowana wynosi 9 GW, produkuje bardzo niewiele energii. To efekt tzw. Dunkelflaute, która występuje w Polsce od ubiegłego tygodnia. Chodzi o brak wiatru, który sprawia, że wiatraki nie są w stanie generować zbyt wiele energii. Sytuacja była napięta także w sobotę 26 listopada br., kiedy co prawda importu awaryjnego nie było, ale co ciekawe system energetyczny zamykały bloki gazowe, które włączane są w ostatnich miesiącach w wyjątkowych sytuacjach, ze względu na bardzo wysokie ceny gazu ziemnego, służącego do produkcji energii.