Została ona zorganizowana przez Stowarzyszenie Młodzi Liderzy w Energetyce (MLE) 23 października w Warszawie.
Jak przekonywał dr inż. Mariusz Kłos z Wydziału Elektrycznego Politechniki Warszawskiej., powstanie nowych magazynów energii samo w sobie nie rozwiąże problemów związanych z niedoborem mocy w systemie elektroenergetycznym. Musimy bowiem jeszcze mieć je czym naładować. – Mogą one jednak usprawnić funkcjonowanie tego systemu i dlatego warto rozwijać wykorzystanie magazynów na rynku energii – podkreślał Kłos.
Magazyny energii są brakującym elementem systemu. Dzięki nim możemy zapewnić stabilne i nieprzerwane dostawy czystej i taniej energii. Niestabilność odnawialnych źródeł energii utrudnia bowiem dziś pracę sieci elektroenergetycznych, zwiększając koszty dla użytkowników systemu. Odpowiedzią na te problemy może być wykorzystanie magazynów np. do świadczenia usług systemowych. Chodzi m.in. o bilansowanie systemu. Energia magazynowania w dolinie zapotrzebowania nocą mogłaby być wykorzystana w szczycie.
Inwestycja w magazyn może wręcz stanowić tańszą alternatywą dla budowy nowego źródła wytwarzania czy kosztownej rozbudowy w sieci.
Dlatego pomimo wysokich kosztów początkowych mogłoby to być opłacalne. Na pytanie, jaka jest obecnie technologia magazynowania, dyrektor Maciej Kwiatkowski z Impact Clean Power Technology, polskiego producenta magazynów bateryjnych, odpowiada krótko – zależy do czego. Niewątpliwie przestarzałą technologią są baterie kwasowo-ołowiowe. Tych chcemy się raczej pozbyć z systemu i zastąpić je bardziej efektywnymi technologiami takimi jak baterie litowo-jonowe oferujące coraz lepszy kompromis pomiędzy jakością, efektywnością i ceną. Gdy ICPT wchodziła na rynek w 2006 roku, koszt 1 kWh z dużego magazynu w tej technologii wynosił około 800 USD. Dziś to ponad 200 USD. Kwiatkowski zwrócił też uwagę, że w technologiach magazynowania kluczowa jest liczba cykli wyładowania, czyli inaczej długość życia baterii, która może uzasadniać wyższą cenę.